Teatr

Artyści na akord

Recenzja spektaklu: "Courtney Love", reż. Monika Strzępka

Katarzyna Strączek przygotowuje sie do roli Courtney Love. Katarzyna Strączek przygotowuje sie do roli Courtney Love. Maciej Kulczyński / PAP
Toczący się pod hasłem „Teatr nie jest produktem/Widz nie jest klientem” rok Strzępka i Demirski zakończyli spektaklem, w którym zastanawiają się, kiedy rynek zagarnął sztukę, z artystów robiąc wyrobników, a z ich dzieł produkty do sprzedania, i czy można to jeszcze odwrócić?

Nirvana spróbowała na przełomie lat 80. i 90., w efekcie Kurt Cobain popełnił samobójstwo, zespół się rozpadł, a po świecie krążą artyści zombie: grający na stadionie w Rybniku Axl Rose (Mariusz Kiljan), pijana Amy Winehouse (Agnieszka Kwietniewska), wypychana na scenę w Belgradzie przez pracowników firmy płytowej. Strzępka i Demirski historię Nirvany (Marcin Pempuś, Andrzej Kłak, Michał Majnicz) zestawiają z opowieścią o rodzimym bandzie z Pisza, który zmaga się z polskim rynkiem muzycznym, symbolizowanym przez skomercjalizowany festiwal w Jarocinie. Gdzieś w tle jest historia autorów przedstawienia, którzy, żeby móc żyć ze swojej sztuki, muszą produkować spektakle, jak w fabryce. Jakość ustępuje ilości, twórczość – odtwórczości. I ten pośpiech, niedopracowanie i zmęczenie w „Courtney Love” widać.

Spektakl jest przegadany, mimo świetnie wykonywanych przez aktorów przebojów Nirvany i Hole – pozbawiony energii. Nawet końcowa piosenka Courtney Love (Katarzyna Strączek), która w przeciwieństwie do męża zawsze wolała działać, niż umierać – o tym, że trzeba coś zmienić, jeśli nie dla siebie, to dla dzieci – brzmi bezradnie i bezsilnie. Smutek.

 

Paweł Demirski, Courtney Love, reż. Monika Strzępka, Teatr Polski we Wrocławiu

Polityka 02.2013 (2890) z dnia 08.01.2013; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Artyści na akord"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną