Klata nie pupil
Żona legendarnego reżysera krytykuje POLITYKĘ za tekst o Teatrze Starym
Poniżej publikujemy cały list Danuty Jarockiej do redakcji „Polityki” oraz odpowiedź Anety Kyzioł, autorki „Starygate” (POLITYKA 49/2013).
List Danuty Jarockiej do redakcji „Polityki”:
W tygodniku „Polityka” nr 49 z 4 grudnia ukazał się artykuł red. Anety Kyzioł pt. „Starygate”. Z prawdziwym zdumieniem przeczytałam w nim, że dyrektor Teatru Starego w Krakowie, pan Jan Klata, był pupilem mojego nieżyjącego męża Jerzego Jarockiego, który specjalnie jeździł po kraju, aby oglądać wszystkie jego przedstawienia. Nie wiem, skąd autorka wzięła tego typu informacje, z gruntu nieprawdziwe.
Otóż, nigdy Jan Klata nie był pupilem Jerzego Jarockiego. Jako student reżyserii był jego asystentem przy jednym przedstawieniu, jest bowiem normalną praktyką, że studenci pracują u bardziej doświadczonych reżyserów. Takich „pupilów” mój mąż miał wielu. Nie jest prawdą, że Jerzy Jarocki jeździł po Polsce śladami przedstawień Jana Klaty. Zdarzyło się, że będąc w Sopocie, pojechaliśmy do Gdańska, aby obejrzeć jego przedstawienie „Hamleta”, a w czasie Warszawskich Spotkań Teatralnych mąż, który już wówczas pracował w Teatrze Narodowym w Warszawie, obejrzał jeden ze spektakli zrealizowanych we Wrocławiu w Teatrze Polskim. Z tym teatrem Jerzy Jarocki współpracował zresztą wiele lat, znał aktorów i było rzeczą normalną, że korzysta z okazji, aby spotkać znajomych. Oto cała prawda o „pupilu” i jeżdżeniu.
Z kontekstu i treści artykułu wynika, że Jerzy Jarocki był zwolennikiem powołania Jan Klaty na stanowisko dyrektora Teatru Starego w Krakowie. Otóż nie jest to prawdą. Mąż wyrażał bardzo duże zaniepokojenie tą nominacją, zwłaszcza po przeczytaniu kilku wywiadów, w których Jan Klata formułował swoje cele.