Teatr

Walka pokoleń i przemarsze wojsk

Recenzja spektaklu: „Król Lear”, reż. Jacques Lassalle

„Król Lear”, reż. Jacques Lassalle „Król Lear”, reż. Jacques Lassalle Jacek Domiński / Reporter
Powstał spektakl dobry, ze zmarnowaną szansą na coś więcej.

W programie do swojego „Króla Leara” francuski reżyser Jacques Lassalle tłumaczy, że „łącznie z antraktem przedstawienie nie powinno trwać dłużej niż trzy godziny”, bo jest skierowane, jak za czasów autora, „do szerokiej publiczności, jednocześnie wyrafinowanej i prymitywnej”: „Byłoby z naszej strony zuchwałością sądzić, że publiczność ta jest do naszej pełnej dyspozycji, bez ograniczenia czasem czy zmęczeniem”. Po oddaniu programu do druku reżyser musiał jednak zmienić zdanie, bo spektakl trwa cztery godziny. Te bonusowe 60 minut zajmuje głównie burza (wideo), przemarsze wojsk na tle horyzontu (chmury wideo), orszak żałobny i walka na miecze. Oraz, rzecz jasna, rutynowe w Polskim celebrowanie przez aktorów każdego gestu i słowa. Wiele scen jest do zniesienia głównie dzięki wnoszącemu trochę dystansu i humoru Błaznowi w świetnym wykonaniu Jarosława Gajewskiego.

Gdyby reżyser pozostał przy trzech godzinach, może nie trzeba byłoby wyciągać spod „efektów” i celebry tego, co jest największą wartością spektaklu: inteligentnie poprowadzonej i poruszającej opowieści o upadku rodziny, który prowadzi do upadku państwa. O złych ojcach, którzy tworzą złe dzieci, a potem obie generacje mordują się wzajemnymi podejrzeniami, wykrwawiają w walce o władzę i majątek. I o miłości, której uświadomienie sobie przychodzi za późno. Andrzej Seweryn gra dobrze, z mniejszą niż zwykle emfazą, jego Lear to starzec pyszny, okrutny i okrutnie przez los ukarany. Powstał spektakl dobry, ze zmarnowaną szansą na coś więcej.

 

William Shakespeare, Król Lear, reż. Jacques Lassalle, Teatr Polski w Warszawie

Polityka 20.2014 (2958) z dnia 13.05.2014; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Walka pokoleń i przemarsze wojsk"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Europa zadrżała po rozmowie Trumpa z Putinem. Rozumie już, że została sama?

Z europejskich stolic dobiegają głosy przerażenia i fatalizmu. W czasie konwersacji z prezydentem Rosji amerykański przywódca dał do zrozumienia, że chce wojnę w Ukrainie zakończyć za wszelką cenę, a bezpieczeństwo Europy nie ma dla niego znaczenia.

Mateusz Mazzini
13.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną