Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Dobre zmiany króla Ubu

Recenzja spektaklu: „Ubu król”, reż. Waldemar Zawodziński

Paweł Wunder (Ubu) i Anna Lubańska (Matka Ubu) Paweł Wunder (Ubu) i Anna Lubańska (Matka Ubu) materiały prasowe
Po kolejnych realizacjach swojej najpopularniejszej na polskich scenach opery Krzysztof Penderecki mawia, że ta najnowsza jest najlepsza.

Po kolejnych realizacjach swojej najpopularniejszej na polskich scenach opery Krzysztof Penderecki mawia, że ta najnowsza jest najlepsza. Fakt, że większość z nich była znakomita – to wdzięczny temat „w Polsce, czyli nigdzie” i, niestety, wciąż aktualny. Taki już los naszego biednego kraju: kiedy widzimy chamów dorywających się siłą do władzy, przemocą ją sprawujących, aż w końcu nadciągających Rosjan, siłą rzeczy wciąż się nam to i owo kojarzy. Gorzej, że coraz więcej, np. gdy Ubu każe „zabić trzy stare konie”, żeby rzucić ludowi ochłap, kiedy „reformuje wymiar sprawiedliwości”, posyłając sędziów „do jamy”, i kiedy posyła tam również finansistów, którzy krzyczą, że to, co chce zrobić z finansami, to niekompetencja. Cóż, to wszystko napisał młody Alfred Jarry 120 lat temu, a Penderecki sto lat później ubrał we wspaniały muzyczny pastisz różnych stylistyk, chwytliwy dla ucha, a przy tym bardzo wymagający dla wykonawców.

Krzysztof Penderecki, Ubu król, reż. Waldemar Zawodziński, Opera Śląska w Bytomiu

Polityka 16.2016 (3055) z dnia 12.04.2016; Afisz. Premiery; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Dobre zmiany króla Ubu"
Reklama