Magia rytuału
Recenzja spektaklu: „Święto wiosny/Krzesany”, chor. Martha Graham i Henryk Konwiński
Zespół baletowy, którym od 2012 r. kieruje Dominik Muśko, otrzymał jako jedyny dotąd w Europie prawo do wystawienia „Święta wiosny” Igora Strawińskiego w choreografii legendarnej amerykańskiej artystki Marthy Graham. Po raz pierwszy na łódzkiej scenie wystawił też swój balet Henryk Konwiński, o którym mówi się, że jest krajowym rekordzistą w liczbie zrealizowanych spektakli. A ponadto zna się na górach i muzyce Wojciecha Kilara. Stąd „Krzesany” i „Siwa mgła” – dwa utwory, z których choreograficzną wizją tancerze świetnie sobie poradzili w drugiej części wieczoru.
Graham na swój spektakl spojrzała przez pryzmat roboczego tytułu „Święta wiosny”: „Wielka Ofiara”. Nie interesowały jej dzikie siły przyrody, skoncentrowała się na Wybranej. Ta rola przypadła Alicji Bajorek, balerinie o stosunkowo krótkim stażu w zespole, która jednak udowodniła, że całkowicie na nią zasłużyła. Zatańczyła bez tremy i w sugestywny sposób wyraziła to co najistotniejsze: strach przed śmiercią i jednoczesne pogodzenie się z losem Ofiary. Nie gorszy, choć jeszcze technicznie niedoskonały, był corps de ballet. Pozbył się klasycznej maniery (a w tym przypadku to połowa sukcesu) i czuło się magię rytuału.
Święto wiosny/Krzesany, chor. Martha Graham i Henryk Konwiński, Teatr Wielki w Łodzi