Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Triumf zespołu

Recenzja spektaklu: „Triumf woli”, reż. Monika Strzępka

Krystian Durman (z lewej) i Juliusz Chrząstowski Krystian Durman (z lewej) i Juliusz Chrząstowski Magda Hueckel / materiały prasowe
Niemal czterogodzinne przedstawienie, delikatnie mówiąc, nie jest majstersztykiem dramaturgicznym.

Demirski i Strzępka obok Krystiana Lupy najlepiej w polskim teatrze wyczuwają nastroje społeczne. Na tym polega siła „Triumfu woli”, przedstawienia oddającego nasze dzisiejsze katastroficzne odczucie świata i jednocześnie tchnącego trudnym, ale jednak optymizmem, dającego trochę naciąganą nadzieję i budującego teatralną, ale na swój sposób bardzo realną wspólnotę. Całości patronuje Will Shakespeare (Krzysztof Zawadzki) – postać, która przełamała bariery społeczne, zmieniła świat, a przy tym mistrz podejrzanych happy endów, które wydarzą się tylko, jeśli czytelnik mocno w nie uwierzy. Historia nie jest skomplikowana. Po katastrofie samolotu grupa rozbitków na wyspie pociesza się historiami o ludziach z różnych stron świata i czasów, którzy znajdowali w sobie siły, by pokonać trudności zewnętrzne i własne ograniczenia.

Paweł Demirski, Triumf woli, reż. Monika Strzępka, Stary Teatr w Krakowie

Polityka 3.2017 (3094) z dnia 17.01.2017; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Triumf zespołu"
Reklama