Twórcy wybrali fragmenty brzmiące w dzisiejszej Polsce (ale nie tylko u nas) znajomo i pytają, dokąd zmierzamy w 80. rocznicę wybuchu wojny. Groteskowo-farsowy wstęp jest ostrzeżeniem: schodzimy do kloaki. Tyrady o „zdrowym” antysemityzmie, niezdrowej nowoczesnej sztuce, rasie dobrej i złej wygłasza rodzina z klasy średniej przy niedzielnym obiedzie. Do którego łaskawym gestem zaprasza, upokarzając na wszelkie sposoby, emigranta. Krytyka demokracji i pochwała systemu wodzowskiego są wyśpiewywane na modłę operową przez aktorów z kartonowymi karykaturami współczesnych przywódców. Mądrości o budowie silnego białego narodu, z patriotycznym przykazem rozmnażania oraz kobietami jako „stroną pasywną”, aktorzy wygłaszają w przerwach między kolejnymi kopulacjami. Skuci łańcuchami, niczym w jakimś strasznym zoo czy cyrku. Hitler i jego idee bywały materiałem dla komedii, farsy, groteski. Spektakl z Powszechnego – wspaniale grany przez Klarę Bielawkę, Aleksandrę Bożek, Arkadiusza Brykalskiego, Mamadou Góo Bâ, Natalię Łągiewczyk i Oskara Stoczyńskiego – nie żartuje i nie bawi. On przeraża i smuci.
Adolf Hitler, Mein Kampf, reż. Jakub Skrzywanek, Teatr Powszechny w Warszawie