Teatr

Otello na wyspie

Międzynarodowi soliści byli nierówni.

Tegoroczna superprodukcja plenerowa Opery Wrocławskiej „Otello” Verdiego została zainscenizowana na Wyspie Piaskowej, ale nie tak jak pięć lat temu „Gioconda” Ponchiellego – w stronę Ostrowa Tumskiego, lecz w bardziej zarośniętą stronę uniwersytetu. Nie było więc tym razem efektów na wodzie, mniej było fajerwerków (tylko na początku), mniej przestrzeni do wykorzystania. Reżyser i scenograf zarazem Michał Znaniecki zbudował statyczną trzypiętrową konstrukcję na kształt tortu, w której górnych piętrach mieściła się twierdza na Cyprze, a w dolnym, ukrytym, grała orkiestra pod batutą Ewy Michnik (dobre nagłośnienie). Wykorzystany został też mostek między Wyspą Piaskową a Wyspą Słodową, po którym wbiegali statyści.

„Otello” to rzecz trudna do plenerowego zainscenizowania: choć początek jest wręcz do efektów stworzony, to później spektakl przemienia się w dramat osobisty trzech postaci. Rzecz się udała: dobry był pomysł, by w finale, gdy akcja skupiona jest już tylko w sypialni Desdemony, przesłonić wspomnianą konstrukcję białymi płachtami, aluzjami zarówno do prześcieradeł, jak chorągwi pokoju, i z przodu ustawić wielkie łoże. Międzynarodowi soliści byli nierówni; w pierwszej obsadzie zachwycał przede wszystkim demoniczny Jago (Vittorio Vitelli), zarówno głosem, jak aktorstwem.

 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Diabeł i raj Katarzyny Gärtner. Jak słynna autorka „Małgośki” straciła dorobek życia

83-letnia dziś Katarzyna Gärtner, słynna kompozytorka „Małgośki” i wielu innych przebojów, tuła się po domach przyjaciół i stara odzyskać dom, studio oraz swój dorobek artystyczny.

Violetta Krasnowska
06.04.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną