Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Powstanie w Kamienicy

Recenzja spektaklu: "Pamiętnik z Powstania Warszawskiego", reż. Jerzy Bielunas

Przejmująca historia umierania miasta

Premiera „Pamiętnika z Powstania Warszawskiego”, spektaklu złożonego z fragmentów arcydzieła Mirona Białoszewskiego i songów napisanych do nich przez Mateusza Pospieszalskiego, odbyła się w 65 rocznicę kapitulacji Powstania. Miejsce premiery też jest nieprzypadkowe – piwnice, w których obecnie funkcjonuje Teatr Kamienica, podczas Powstania służyły żołnierzom AK i cywilom jako kryjówka.

Jednak wbrew pozorom wyreżyserowane przez Jerzego Bielunasa przedstawienie nie ma nic wspólnego z rocznicową celebrą. Największa w tym zasługa prozy Mirona Białoszewskiego. Opis atmosfery od entuzjazmu pierwszych dni („Powstanie wisiało w powietrzu”), przez przeplatające się fazy zniechęcenia i odzyskiwania nadziei, aż po kapitulację i wyjście z Warszawy, realizm szczegółu, siła osobistego świadectwa i poezja fraz „Warszawa się zdradzała” czy „Niebo odbijało się od ziemi” – wciąż robi piorunujące wrażenie.

Pospieszalski ubrał je w mocną, rockową muzykę, którą świetnie czują młodzi wykonawcy. Spektakl nie idzie w stronę psychologizacji, młodzi nie podejmują karkołomnej próby utożsamienia się z mieszkańcami powstańczej Warszawy. Zamiast tego jest opowieść o tamtych dniach, a emocje rodzą się z songów i gry aktorów ze scenografią: stołami, schodami, tunelami, które, jakby obsypane popiołem płonącego i walącego się miasta, są piwnicami-schronami, barykadami, kanałami, którymi powstańcy przeciskali się ze Starówki do Śródmieścia, trafioną bombą katedrą. Efektem jest przejmująca historia umierania miasta – zawsze aktualna, bo zawsze gdzieś toczy się wojna. Świadectwo końca świata.


Polityka 42.2009 (2727) z dnia 17.10.2009; Kultura; s. 51
Oryginalny tytuł tekstu: "Powstanie w Kamienicy"
Reklama

Czytaj także

Społeczeństwo

Seks tak, prezerwatywa nie, czyli przychodzi ksiądz do seksuologa

Księża w stosunku do ogólnej populacji mają większą impulsywność w seksualności. Ze względu na celibat na co dzień starają się ją „tłumić, tłumić, tłumić”, ale ona później może wybuchnąć w sposób niekontrolowany jak ładunek saperowi w rękach – mówi Andrzej Gryżewski, seksuolog.

Agata Szczerbiak
26.03.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną