Ciekawe, jak wyglądałby nasz kraj, gdyby Andrzej Dudziński zamiast rysować (zawód z wyboru), pracował jako architekt (zawód wyuczony)? Gdyby zamiast wymyślać postaci i przygody ptaka Dudiego, Pokraka, Hipola czy Myszonów, wymyślał podziały okien i elewacje. Czy byłoby równie śmiesznie, anarchistycznie, surrealistycznie? Przez kilka dziesięcioleci był Dudziński naczelnym rysownikiem polskiej inteligencji. Nawet wówczas, gdy umościł się na długie lata w Ameryce. Bawił nas, zaskakiwał duchową dezynwolturą, podsuwał różne rysunkowo-umysłowe rebusy, wybijał z rutyny, a przede wszystkim własnymi absurdami ujawniał absurdy otaczającego świata. Udało mu się stworzyć własny, osobny i łatwo rozpoznawalny świat, którego fantazją trudno się znudzić.
Dudziński swobodnie i bez kompleksów pożytkuje swą szaloną wyobraźnię wszędzie: od malarstwa po ilustrację książkową, od satyrycznego rysunku po fotografię, plakat, animowany film, a nawet literaturę. Jubileuszowa (40 lat pracy!) wystawa na Hożej jest dość skromnym (zważywszy na dorobek), ale za to bardzo reprezentacyjnym przeglądem jego dokonań. Od pierwszych prac jeszcze z początku lat 70. po dokonania najnowsze. Tych, które bawią, uczą, a niekiedy nawet lekko straszą.
Dudziński na Hożej, Galeria Grafiki i Plakatu, Warszawa, wystawa czynna do 31 maja