Nie wiedzieć kiedy, z obiecującego, ale jednego z wielu przeglądów współczesnej sztuki stała się poznańska impreza największą tego typu w Polsce i jedną z najokazalszych w tej części Europy. Starannie dobrane grono kuratorów ze świata, blisko stu artystów zaproszonych do wystawy głównej, w tym niemal cała rodzima czołówka, wiele imprez towarzyszących, począwszy od mniejszych ekspozycji, przez wykłady, warsztaty, konferencje naukowe, projekty muzyczne – ten rozmach budzi szacunek. Ale dużo ważniejsze jest to, iż Biennale zdecydowanie przekroczyło już granice prezentacji sztuki i stało się bardzo poważnym przedsięwzięciem intelektualnym, badawczym, mającym ambicje kompleksowego analizowania zadanego sobie tematu. W tym roku hasło brzmi może ogólnie, ale i zdecydowanie intrygująco: „Niepojmowalne”. Tomasz Wendland, czyli człowiek, bez którego trudno sobie wyobrazić Biennale, zagrał tym razem na najważniejszej strunie; bo czyż można sobie wyobrazić jakąkolwiek sztukę bez choćby szczypty niepojmowalnego?
Niepojmowalne, Mediations Biennale 2012, Poznań, różne miejsca, potrwa do 14 października