Marek Sobczak, Egipt, Galeria Promocyjna, Warszawa, wystawa czynna do 2 grudnia
Co współczesny malarz może robić pod piramidami? Wszak musi się zmierzyć nie tylko z ogromną malarską ikonografią poprzednich epok, ale i z silnie utrwalonymi pocztówkowymi stereotypami dnia dzisiejszego. Autor wyzwanie przyjął. Mało tego, postanowił w swych obrazach zmierzyć się z tym, co najtrudniejsze: z potocznym wizerunkiem kraju. Marek Sobczak stara się unikać narracji i anegdoty, nie bawi go folklor, zachwyca się Orientem. Maluje Egipt, ale w gruncie rzeczy maluje pejzaże dyskretnie wyjęte z kontekstu. W barwnych obrazach olejnych i akrylach stara się uniwersalizować doznania, emocje, spostrzeżenia, pozbawiając je egzotyki.
Od dawna dojrzewający pomysł na „Egipt” jest kolejnym w dorobku twórcy. Sobczak lubi pracować cyklami, drążyć temat, oglądać rzeczy z różnych stron. Przypomnę, że wcześniej były m.in. serie: „Wieża Babel”, „Portrety trumienne” czy „Rosjanie”. Okazuje się, że wyprawa do Afryki stała się równie inspirująca dla artysty, co dla odbiorców – jak sądzę – wciągająca.