Nie Matejko, Malczewski czy Gierymski, ale praktycznie nieznany Bartłomiej Strobel jest jedynym polskim malarzem, którego dzieło można podziwiać w stałej ekspozycji któregokolwiek dużego europejskiego muzeum sztuki dawnej. Konkretnie w Prado, gdzie jego monumentalne (blisko 3x10 m) wizyjne i pełne symboliki malowidło „Uczta u Heroda i ścięcie Jana Chrzciciela” bardzo godnie prezentuje się wśród prac Goi, Velazqueza czy Boscha. Bardzo żałuję, że mimo czynionych starań tego obrazu nie udało się ściągnąć na wrocławską wystawę, co jednak obniża jej rangę. Cieszy natomiast pomysł, by uhonorować dorobek artysty monograficzną wystawą. Tym bardziej że udało się zebrać wiele innych jego dzieł rozproszonych po muzeach i kościołach w Polsce i za granicą. Może nie tak imponujących jak to z Prado, ale także godnych uwagi. Wystawa pokazuje nie tylko dorobek Strobla, ale kulturę materialną i duchową Wrocławia w pierwszej połowie XVII w. i ówczesne ambicje, by przynależał on do elity europejskich miast. Stąd drugim bohaterem wystawy uczyniono osobę biskupa Karola Ferdynanda Wazy, prawnuka Zygmunta Starego. Postaci także nieco zapomnianej, nieco tajemniczej, ale o znaczącym wpływie na ówczesne losy Wrocławia i okolic.
Wrocławska Europa, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, do 31 grudnia 2016 r.