Wystawy

Co malarz miał na myśli?

Recenzja wystawy: „Co z tą abstrakcją?”

Tomasz Ciecierski, bez tytułu, 2015 r. Tomasz Ciecierski, bez tytułu, 2015 r. Galeria Guern / materiały prasowe
No właśnie, co? Abstrakcja ma za sobą okresy triumfu, ma i czasy względnego zapomnienia. Dziś egzystuje może nie na obrzeżach sztuki, ale na pewno nie w jej centrum.

Szanowana i doceniana, ale nie ekscytuje tłumów, jak to drzewiej bywało. Na tytułowe pytanie tym razem odpowiedzi szukają kuratorzy fundacji imienia jednego z najwybitniejszych polskich twórców abstrakcyjnych. W imponujących pomieszczeniach zgromadzono 70 prac współczesnych polskich artystów, wedle demokratycznej zasady: jeden artysta – jeden obraz. Otrzymujemy więc prawdziwą mieszankę firmową, w której wielcy weterani gatunku (Stanisław Fijałkowski, Koji Kamoji, Tomasz Ciecierski) mieszają się z gwiazdami średniego pokolenia (Leon Tarasewicz, Wojciech Leder, Sławomir Marzec) po pokolenie młode, a nawet bardzo młode. Przyjęto przy tym regułę, że w ekspozycji znalazły się wyłącznie prace powstałe w ostatnich dwu latach. Pomimo formalnego bogactwa prowadzącego widza od prac minimalistycznych przez geometryczne po abstrakcję pełną ekspresji, trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko już było, a współczesne próby to wyłącznie doskonalenie i dopieszczanie (fakt, niekiedy najwyższej klasy) dawno wytyczonych szlaków. Widz więc nie powinien oczekiwać zaskoczeń, ale skupić się na śledzeniu rozwiązań formalnych i duchowości tych prac. A także na porównywaniu rozwiązywania podobnych zagadnień malarskich przez różnych twórców, choć tu akurat kuratorzy wystawy się nie popisali, umieszczając najciekawsze asocjacje z dala od siebie.

Co z tą abstrakcją?, Fundacja Stefana Gierowskiego, Warszawa, do 26 sierpnia

Polityka 27.2017 (3117) z dnia 04.07.2017; Afisz. Premiery; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "Co malarz miał na myśli?"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną