Pełna słońca, ciepła, wyrazistych barw, niemal dziecięcego zachwytu nad światem, choć bywa, że podszytego melancholią, lekkim niepokojem, pokorą wobec natury i przemijania. 70 zebranych prac dobrze odzwierciedla drogę artystyczną i pole zainteresowań artysty. Od wczesnych prac naznaczonych groteską, ironią, niekiedy nawet nutą agresji, przez portrety, liczne obrazy, których tematem są dzieci, martwe natury, erotyki, portrety, po jego znak firmowy: rozświetlone pejzaże, widoki ogrodów i werand tryskających radosną przyrodą.
Spisane pędzlem opowieści, w których znaleźć można wiele niedopowiedzeń, zawieszonych w powietrzu pytań, subtelnych emocji. Owszem, pojawia się tu człowiek, ale zawsze jest dodatkiem, zawsze tylko elementem szerszego projektu, co świetnie oddaje tytuł jednej z prezentowanych prac: „Amarylisy na tle Chińczyka”. Pozostawał Maciejewski nieodrodnym dzieckiem Młodej Polski, Weissa czy Wojtkiewicza. Ale dodał do ich świata własną nietuzinkową wyobraźnię, co zaowocowało dziełem oryginalnym i intrygującym.
Zbysław Marek Maciejewski, Galeria Opera, Warszawa, do 30 marca