Piknik pod rzeźbą
Recenzja wystaw: „Mama, I’m Coming Home”, „Guzik z teorii widzenia”
Poznań aspiruje – i słusznie – do tytułu miasta o największym nasyceniu rzeźbą (nie mylić z pomnikami) w przestrzeni publicznej. Począwszy od monumentalnych „Nierozpoznanych” Magdaleny Abakanowicz, stojących na Cytadeli, a skończywszy na świetnie rozwijającym się i uroczo położonym nad brzegiem miejskiego Jeziora Strzeszyńskiego Visual Parku, któremu przybyły właśnie dwie nowe prace. Pierwsza to gigantyczny guzik Zbigniewa Sałaja z tytułem dowcipnie i przekornie nawiązującym do teorii Strzemińskiego. A druga to monumentalna, nieco tajemnicza, a nawet budząca niepokój, ale i prowokująca do przemyśleń instalacja laureata Paszportu POLITYKI z 2005 r. Roberta Kuśmirowskiego. Stworzona z dziesiątek starych i zapomnianych sprzętów, w założeniu ma przez lata ulegać naturalnym procesom degradacji (rdza, pleśń, roślinność, kurz), zanikania i zapomnienia. Jak wszystko.
Z kolei wystawa Sylwestra Ambroziaka rozlokowała się w nowej przestrzeni publicznej miasta (między eleganckim biurowcem Bałtyk a artystowskim Concordia Design). Zapełniona dziwacznymi postaciami ni to ludzi, ni przybyszów nie-wiadomo-skąd, wykreowanymi przed laty przez artystę. Osobniki jakby nie z tej ziemi, ale wprzężone w narrację dotyczącą problemów jak najbardziej stąd i chyba coraz ważniejszych: wykluczenia, kontroli, nietolerancji, wykorzenienia, rwących się więzów społecznych czy rodzinnych. Kilkadziesiąt figur, które stanowią wyrzut sumienia, przestrogę, apel o człowieczeństwo.
Sylwester Ambroziak, Mama, I’m Coming Home, Przystań Sztuki, wystawa czynna do 4 lipca Robert Kuśmirowski, Tężnia Sztuki i Zbigniew Sałaj, Guzik z teorii widzenia, Visual Park, Poznań, bezterminowo