Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, sesja, pełno studentów. Niektórzy z nosami w książkach, większość przyklejona do ekranów monitorów. Na pierwszym piętrze, w czytelni pośród miarowego odgłosu komputerowych klawiszy nagle rozlega się śmiech. Niewysoka blondynka wychyla się znad MacBooka, tłumi chichot i nerwowo rozgląda się po bibliotece. Pozostali studenci odkładają książki i notatki, zerkają na siebie i na ciągle włączonego Facebooka, czytają: „Do niskiej blondynki w szarej bluzce siedzącej nad prawoznawstwem: widać, że nie możesz się tu skupić! Może wpadniesz do mnie na ananasa i pouczymy się razem? Czekam przy głównych schodach za 20 min”. Atmosfera staje się mało naukowa. Pod wpisem pojawiają się komentarze, a blondynka zamyka prawniczą książkę i za chwilę z wypiekami na twarzy wychodzi z czytelni.
Tymczasem w drugiej części biblioteki, przy dziale historycznym, gdzie rzesze studentów zalegają stoliki i pufy, zamiast subtelnego śmiechu słychać już donośny ryk. Kilkuosobowa grupa studentów zarządzania (sądząc po podręcznikach) odprowadza głośnym rechotem długowłosego chłopaka ubranego w czarną koszulkę. Ten wychodzi szybkim krokiem, trzyma w ręce netbooka i książki, na szyi ma zawieszone słuchawki, zaś na twarzy wyraźny, buraczany rumieniec. Nim przytrzasnął laptop, przeczytał: „Do pawiana w koszulce Korna przy literaturze. Ścisz ten metal, bo czytać nie można. I zmień skarpety, bo śmierdzisz starym capem”. Co łączy studentkę prawa i miłośnika rockowego grania? Oboje zostali zespottowani, czyli dostrzeżeni, zauważeni, na Spotted BUW, podstronie Facebooka, którą przegląda niemal każdy korzystający z tutejszej biblioteki.
Chcesz zaproponować komuś kawę? Nic prostszego
Spotted BUW powstała 14 grudnia i zgromadziła już 15 745 fanów.