Gdyby sporządzić listę najważniejszych wynalazków XX w. z punktu widzenia niezależnej sceny muzycznej i prasy, w pierwszej trójce znalazłaby się zapewne kserokopiarka. A ponieważ Rafał Wechterowicz (rocznik 1974) kończący właśnie podstawówkę w niewielkim Wolsztynie wciągał się w świat muzyki hard core-punk, napisał list do Pieti, wydawcy takiego kserowanego zina „QQryQ”, potem jednego z najprężniej działających animatorów rodzimego podziemia. – Gdy wysyłało się list do kogoś ze sceny, zawsze wypadało coś na marginesie nabazgrać, dodać coś swojego – opowiada Wechterowicz. W odpowiedzi „QQryQ” poprosiło o więcej rysunków, które mogłoby wykorzystać w następnym numerze. Gdy nastoletni wówczas Rafał otrzymał później egzemplarz autorski i zobaczył swoje nazwisko na liście podziękowań, był niezwykle dumny, ale nie potrafił znaleźć swoich rysunków. – Wertowałem zina chyba z 10 razy i dopiero za jedenastym zobaczyłem, że zostały wykorzystane jako tło dla kolumny z tekstem – śmieje się na wspomnienie swojego prasowego debiutu. W liceum robił rysunki do kolejnych pism, współpracował także z Expertem – liderem zespołu Inkwizycja. Tygodniami ślęczał z rapidografem nad surrealistycznymi, a jednocześnie trochę abstrakcyjnymi, małymi formami, przypominającymi Beksińskiego. Ale z czasem zinowy ruch trochę przygasł, przygasł również zapał Wechterowicza. Zamiast na ASP poszedł na studia polonistyczne i na kilka lat zapomniał o rysowaniu.
Po studiach uczył polskiego w Gimnazjum nr 50 w Poznaniu – w tej samej szkole, gdzie zajęcia z plastyki prowadził znany później jako artysta (Paszport POLITYKI) Wojciech Bąkowski. Wechterowicz wciąż był jednak związany z lokalną sceną hard core-punk i wraz z kolegą zaczęli tworzyć koszulki, które sprzedawali na niezależnych festiwalach w Polsce i w Czechach.