Jeśli sukces programu telewizyjnego mierzyć słupkami oglądalności, „Last Week Tonight with John Oliver” – w Polsce emitowany przez HBO pod nazwą „Przegląd tygodnia: Wieczór z Johnem Oliverem” – ma się czym pochwalić. Największym sukcesem programu jest jednak jego niepodważalny wpływ na rzeczywistość, zwany już przez amerykańskie media „Efektem Olivera”. W przeddzień startu drugiego sezonu „Przeglądu tygodnia” magazyn „Time” podsumował osiągnięcia pierwszych 24 odcinków:
• władze stanu Waszyngton wprowadziły możliwość komentowania nowych rozwiązań legislacyjnych za pomocą tworzonych przez obywateli filmów wideo (przyznając, że to pomysł inspirowany programem Olivera),
• dzięki wsparciu udzielonemu na antenie Towarzystwo Kobiet Inżynierów w dwa dni uzbierało 15 proc. rocznego budżetu,
• za to policja niedługo zbiednieje – prokurator generalny USA oznajmił, że ograniczone zostanie prawo organów ścigania do konfiskaty mienia bez wyroku sądowego.
Najbardziej spektakularną wiktorię Oliver odniósł jednak w boju o wolność i niezależność internetu, którą po cichu próbują zdemontować wielkie koncerny. Widzowie „Przeglądu tygodnia”, zachęceni przez prowadzącego, po emisji zawiesili serwery Federalnej Komisji Komunikacji, przesyłając maile oprotestowujące internet dwóch prędkości. Chodzi o to, że dostawcy internetu nie mają prawa decydować, które treści są „lepsze” czy bardziej pożyteczne, powinni zapewnić taki sam (technicznie rzecz biorąc) dostęp do wszystkich treści. Na tym nie koniec – echa awantury dotarły do uszu prezydenta Obamy, który publicznie zobowiązał Federal Communications Commission do obrony sieciowej równości.