Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Pan Plan

Adam Nawałka – perfekcjonista w każdym calu

Adam Nawałka płynie na fali entuzjazmu. Polska w eliminacjach do mistrzostw Europy jest liderem grupy. Adam Nawałka płynie na fali entuzjazmu. Polska w eliminacjach do mistrzostw Europy jest liderem grupy. Andrzej Iwańczuk / Reporter
Mecz z Niemcami (4 września) to dla Adama Nawałki okazja, by udowodnić, że w dotychczasowych wynikach jego reprezentacji nie ma przypadku.
Nasi reprezentanci na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Argentynie (1978 r.) zainteresowali się motocyklem policjanta z eskorty honorowej. Od prawej: Marek Kusto, Andrzej Iwan i Adam Nawałka.Zbigniew Matuszewski/PAP Nasi reprezentanci na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Argentynie (1978 r.) zainteresowali się motocyklem policjanta z eskorty honorowej. Od prawej: Marek Kusto, Andrzej Iwan i Adam Nawałka.

Mocną pozycję Nawałki stworzyło poprzednie spotkanie z Niemcami sprzed niemal roku. Zwycięstwo (2:0), pierwsze w historii, do tego jeszcze odniesione w trzy miesiące po zdobyciu przez rywali tytułu mistrzów świata, zrobiło wrażenie. Jednym meczem trener zyskał spokój, bo czepianie się człowieka, który dokonał tego, co nie udało się selekcjonerom Górskiemu, Piechniczkowi ani wielu innym, stało się oznaką małostkowości. Nie wypadało wypominać, że Polacy mieli w tym meczu furę szczęścia, bo w pierwszej połowie bronili się całą drużyną, a przeciwnicy, rozkojarzeni i nonszalanccy – zupełnie jak nie Niemcy – marnowali jedną okazję za drugą. Selekcjoner Nawałka tamtego meczu, zresztą tak jak i innych, nie lubi rozpatrywać w kategoriach przypadku. Racjonalizuje: byliśmy dobrzy w tym, w tym i w tamtym. Jest zadowolony, że gdy krzyczy podczas meczu: „odbudowa” albo „lokomocja”, zawodnicy chwytają to w mig. I tak dalej. To ma być sposób na wzmocnienie morale piłkarzy. Na pokazanie im, że są na dobrej drodze i że teorie wpajane przez sztab szkoleniowy sprawdzają się na boisku. No i przy okazji – na zbudowanie w grupie własnego autorytetu.

Być jak Beenhakker

Nawałka nie miał łatwo, bo jego wybór na selekcjonera od początku był kwestionowany. Będąc trenerem mało doświadczonym, bez wielkich sukcesów (mistrzostwo Polski w Wiśle zdobył, kończąc dzieło Oresta Lenczyka), jako praktyk oswojony wyłącznie z siermiężnym futbolem w wydaniu ligowym, miał nie zapanować nad gwiazdami reprezentacji (Lewandowskim, Krychowiakiem, Glikiem, Błaszczykowskim), przywykłymi do pracy z fachowcami, którzy na co dzień głowią się nad tym, jak pokonać Real albo Juventus, a nie Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Poczucie, że marnujemy dla reprezentacji najlepsze od lat pokolenie piłkarzy, było frustrujące.

Polityka 36.2015 (3025) z dnia 01.09.2015; Ludzie i Style; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Pan Plan"
Reklama