Logo aplikacji dobrze się już utrwaliło i dało zapamiętać – do tej pory był to brązowy aparat z tęczowym akcentem. Dziś mieni się kolorami, za to menu nie jest już błękitne, lecz czarno-białe. Co dawniej kojarzyło się z estetyką retro i popularnymi niegdyś Polaroidami, dziś takich skojarzeń już nie podsuwa. Aktualizacja nie zmienia sposobu działania aplikacji – ale wyłącznie jej layout.
Zmiana, przynajmniej zdaniem ekspertów, jest radykalna. Kiedy na Facebooku wprowadzano reakcje w zamian za „Lubię to” (które nadal użytkownicy wciskają najchętniej), mówiło się, że to tak jakby zmienić logo Coca-coli – nie zmienia się bowiem tego, co użytkownicy (lub klienci) oswoili, (nomen omen) polubili, do czego nawykli.
Instagram idzie podobną drogą. Zresztą nic dziwnego – aplikacja od przeszło roku należy do Marka Zuckerberga, a ten zmian się raczej nie obawia. Przypomnijmy, że szef Facebooka kupił ją za – bagatela – miliard dolarów. W międzyczasie na Instagram wprowadzono reklamy, szereg nowych filtrów, krótkie filmy. Powstają też aplikacje wspierające (np. Boomerang do edycji wideo). Na razie nie ma tu rozróżnienia na użytkowników i firmy czy strony dla fanów – ale i tę opcję Zuckerberg właśnie testuje.
Zmiana logo Instagrama ma odzwierciedlać przemiany, jakie się tutaj dokonały od momentu jego powstania. Niewiele osób być może pamięta, że z początku aplikacja nosiła nazwę „Burbn”. I tym razem chodziło o skojarzenia z retro, aplikacja podsuwała bowiem filtry, które zdjęcia niejako „postarzały”, przydając im charakteru. Skoro z rzadka korzystamy z aparatów fotograficznych – wychodzili z założenia jej twórcy – to potrzebujemy narzędzi, które pozwolą osiągnąć podobny efekt.