Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Pora na translatora

Czy dzięki Google Translate nauka języków stanie się przeżytkiem?

Wszystkie 103 języki dostępne w Translate mają być obsługiwane przez sztuczną inteligencję na początku nowego roku. Język polski otrzymał asystę sztucznej inteligencji już w marcu 2017 r. Wszystkie 103 języki dostępne w Translate mają być obsługiwane przez sztuczną inteligencję na początku nowego roku. Język polski otrzymał asystę sztucznej inteligencji już w marcu 2017 r. Mirosław Gryń / Polityka
Automatyczne tłumaczenia podbiły sieć, a za sprawą Google Translate zaczynają wychodzić na ulice. Czy nauka języków stanie się przeżytkiem?
Hiszpański, francuski, portugalski, niemiecki, japoński, chiński, koreański i turecki – tłumaczenie tych ośmiu języków na angielski i z powrotem Google powierzyło rok temu sztucznej inteligencji.Mirosław Gryń/Polityka Hiszpański, francuski, portugalski, niemiecki, japoński, chiński, koreański i turecki – tłumaczenie tych ośmiu języków na angielski i z powrotem Google powierzyło rok temu sztucznej inteligencji.

Programista popełnił głupi błąd. Polecono mu połączyć kilka języków używanych w Indiach w jeden model językowy systemu Google Translate, najpopularniejszego internetowego tłumacza. Serwis ten obsługuje obecnie 103 języki – od afrikaans i albańskiego po xhosa i zulu – z których korzysta 99 proc. internautów. Zgrupowanie kilku pokrewnych języków indyjskich we wspólny model miało sprawić, że maszyna będzie uzupełniać braki w jednym języku na podstawie jego podobieństw do pozostałych. Mniej więcej tak jak osoba znająca język hiszpański łatwiej radzi sobie z nauką portugalskiego. A znająca litewski – z łotewskim.

Programista miał więc wrzucić do jednego modelu dziewięć języków używanych w Indiach, które obsługuje obecnie Translate, czyli: hindi, bengalski, telugu, marathi, tamilski, urdu, gudżarati, malajam oraz kannada. Pomylił się jednak, wpisując skrótową nazwę tego ostatniego. Zamiast „KN” oznaczającego kannada wstawił „KA” oznaczające gruziński. – Zgłupieliśmy. Bo zgłupieć powinien był nasz model indyjski po wpuszczeniu do niego języka gruzińskiego. A zamiast tego skokowo poprawił jakość swoich tłumaczeń – wspomina Barak Turovsky, szef projektu Google Translate.

To wtedy jego zespół po raz pierwszy postawił hipotezę, że może istnieje coś większego niż grupy językowe – słowiańska, romańska, germańska itd. Faktyczna interlingua, system obejmujący większość lub wszystkie języki świata. W drodze kontrolowanych już eksperymentów potwierdzili, że nawet najodleglejsze geograficznie i kulturowo języki mogą wspierać się wzajemnie w automatycznych tłumaczeniach. – W rezultacie język polski funkcjonuje obecnie we wspólnym modelu z wietnamskim i tajskim – śmieje się Turovsky.

Polityka 1.2018 (3142) z dnia 26.12.2017; Ludzie i Style; s. 102
Oryginalny tytuł tekstu: "Pora na translatora"
Reklama