Na zdrowie
Pieczone zielone sznycle: smaczne i bogate w wartości odżywcze
Prawda, że jedzeniu niekiedy przypisywano wyjątkowe właściwości zdrowotne: na przykład na podagrę podawało się mocne rosoły, co wedle dzisiejszej wiedzy powinno być przy tej chorobie zabronione, a jako główny lek na przeziębienie aplikowano sok malinowy (uważany obecnie w takich sytuacjach tylko za smaczny dodatek). Na ból głowy pomagać miało zjedzenie arbuza lub banana. Ale przede wszystkim uważano za pewne, że obfite i smaczne jedzenie służy zdrowiu i kondycji. Nie badano naukowo wpływu pokarmów. Właściwie dopiero w XX w. przyjrzeliśmy się uważnie potrawom i produktom, spostrzegliśmy dobre i niedobre ich właściwości, wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski. Uzyskanie przez Polaka Kazimierza Funka w 1912 r. witaminy B1 z otrąb ryżowych zapoczątkowało lawinę odkryć w tej dziedzinie. Dawnymi czasy jadano stosunkowo niewiele surowych warzyw i owoców, bo uważano je za niezbyt smaczne i niekoniecznie zdrowe, choć dziś to ważny element codziennej diety. Gotowane na miękko „jarzynki” polewano „rumianem masłem” (według Monatowej), a my już wiemy, że ugotowane warzywa tracą na wartości, a przypalone masło jest szkodliwe.
Sporo już wiemy, jakie jedzenie jest korzystne dla zdrowia. Choć też wobec dużego zainteresowania tą sferą życia powstają z nadgorliwości mało sensowne jedzeniowe mody, jak ta niedawna, kiedy wiele osób, często bez medycznych wskazań, zaczęło poszukiwać chleba i mąki bez glutenu. Skąd nagle w Polsce początku XXI w. miałyby się objawić rzesze bezglutenowców, skoro ze statystyk wynika, że jest ich najwyżej 2 proc. w całej populacji? Po prostu wiele niedomagań ochoczo zaczęto przypisywać nietolerancji glutenu.
Zdrowe żywienie to temat rozmów i rozważań w prasie, książkach, odczytach, dzięki czemu możemy w miarę świadomie układać swoje jadłospisy, oceniać nowe i te stare, zapomniane, a obecnie chętnie odkrywane na nowo produkty.