Ludzie i style

Mów o tym każdemu

Jak bracia Sekielscy zebrali pieniądze na swój film?

Tomasz Sekielski na planie „Tylko nie mów nikomu” – 21 mln odsłon do tej pory. Tomasz Sekielski na planie „Tylko nie mów nikomu” – 21 mln odsłon do tej pory. Sekielski / Youtube
Sfinansowany i wyemitowany w sieci dokument „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich, pokazując mroczną twarz Kościoła, odsłonił coś jeszcze: jasną stronę internetu.
„Kołyma”, reż. Jurij Dud’ – 13 mln odsłon.wdud/Youtube „Kołyma”, reż. Jurij Dud’ – 13 mln odsłon.

Te liczby robią wrażenie – w jeden weekend dokument „Tylko nie mów nikomu” Marka i Tomasza Sekielskich zebrał koło 7 mln odsłon na YouTube. Oglądalność nadal rośnie. Gdy oddajemy ten tekst do druku, na liczniku jest już 21 mln. Pojawia się też coraz więcej materiałów uzupełniających, realizowanych przez innych vlogerów, komentatorów. Kanał Sekielskiego otrzymał zaś od YouTube Srebrną Nagrodę za zebranie 100 tys. subskrybentów w ciągu doby. Jednocześnie utrzymuje popularność powiązany z dokumentem hasztag #Tylkoniemownikomu.

Kojarzony z rozrywkowymi treściami YouTube jest pierwszym i podstawowym kanałem dystrybucji tego filmu, który nie powstałby, gdyby nie wsparcie darczyńców z serwisu Patronite. Gigantyczny sukces frekwencyjny ujawnił więc zarazem potęgę i potencjał wirtualnej zbiorowości. Biorąc pod uwagę czas trwania filmu (dwie godziny) i jego ciężar gatunkowy, to przypadek bez precedensu w polskim internecie, a i nie tak częsty na świecie.

W sieci frekwencję liczy się rzecz jasna inaczej i z założeniem marginesu błędu. Za jedną odsłoną nie musi stać dokładnie jeden widz, a już na pewno nie taki, który obejrzał film w całości, ciągiem, od początku do końca. Chociaż w ubiegłym roku YouTube wprowadził poprawki do systemu, który odtąd zlicza wyświetlenia, pomijając te „nieprawidłowe”, czyli pozyskane w podejrzany sposób. Chodziło o zwalczenie wirtualnej patologii – procederu „nabijania” odsłon tylko po to, żeby więcej zarobić na reklamach (np. nieustannie odświeżając stronę).

Za sumowanie wyświetleń odpowiada algorytm. Dokładny, ale mylący. Odsłona na YouTube zlicza się bowiem już wtedy, kiedy film jest oglądany przez 30 sekund. To tak, jakby wejść do kina i wyjść z seansu po kwadransie (albo prędzej).

Polityka 22.2019 (3212) z dnia 28.05.2019; Ludzie i Style; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Mów o tym każdemu"
Reklama