Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Jak jedziesz, idioto? Agresja na drogach rośnie. Są na to badania

8 na 10 polskich kierowców mówi, że przynajmniej raz w tygodniu zdarza im się obserwować agresywne zachowania na drogach, a 3 na 10 przyznaje, że im też się to zdarza. 8 na 10 polskich kierowców mówi, że przynajmniej raz w tygodniu zdarza im się obserwować agresywne zachowania na drogach, a 3 na 10 przyznaje, że im też się to zdarza. Flickr CC by 2.0
Kierowcom puszczają nerwy. Na co dzień tak się nie zachowują. Ale za kółkiem bluźnią, wyzywają, grożą. Skąd to się bierze?

8 na 10 polskich kierowców mówi, że przynajmniej raz w tygodniu zdarza im się obserwować agresywne zachowania na drogach, a 3 na 10 przyznaje, że im też się to zdarza – wynika z badania Instytutu Transportu Samochodowego (ITS). Jeszcze w 2016 r. tylko 6 na 10 kierowców twierdziło, że regularnie ma styczność z agresją na drogach. Jest coraz gorzej.

Od gniewu do furii

Badacze wyróżniają trzy typy takiego zachowania: gniew za kierownicą, agresywna jazda i furia drogowa. Jak pisze Kamila Gąsiorek z ITS, gniew „zaburza przetwarzanie informacji i zdolności percepcji, a co za tym idzie, zwiększa ryzyko wystąpienia wypadku”.

Gniew trudno opanować, bo czasem nie da się zatrzymać, odetchnąć i uspokoić. To z kolei prowadzi do agresywnej jazdy. Czyli takiego działania za kierownicą, które ma na celu wyrządzenie fizycznej, psychicznej lub emocjonalnej krzywdy innemu uczestnikowi ruchu drogowego.

Obserwujemy takie sytuacje na co dzień: nagła zmiana pasa ruchu (często bez kierunkowskazów), zajeżdżanie drogi, szybka jazda albo zbyt wolna, na złość. Trąbienie, oślepianie światłami, podjeżdżanie do innego kierowcy, ściganie się, obraźliwe gesty, wykrzykiwanie wulgaryzmów i przekleństw...

Agresja prowadzi niekiedy do furii. To atak niekontrolowanego gniewu, który objawia się fizyczną przemocą: kierowca wychodzi z samochodu, wygraża, uderza w pojazd innego kierowcy, często pięścią albo przy użyciu przedmiotu, który ma akurat pod ręką.

Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy ITS, mówi, że blisko 90 proc. badanych kierowców uważa krzyk na innych uczestników ruchu za wyraz agresji drogowej, ale tylko 40 proc. spośród nich wiąże takie postępowanie z ryzykiem wypadku. A ryzyko jest i to duże.

Czytaj także:

  • agresja
  • samochody
  • Reklama