Ludzie i style

Retrospektywa prac Diora: zachwyca i oburza

Sekcja „Dior Line”, klasyczne projekty Christiana Diora Sekcja „Dior Line”, klasyczne projekty Christiana Diora Adrien Dirand / mat. pr.
Do końca sierpnia Museum Victoria & Albert w Londynie prezentuje jedną z najważniejszych wystaw modowych roku – retrospektywę „Christian Dior: Designer of Dreams”. To kolejne istotne wydarzenie w tej dziedzinie z udziałem London City. Umieszczenie wśród nich Diora daje jednak do myślenia.

W przeddzień brexitu w muzeach i mediach londyńczycy demonstrują przede wszystkim swoją buntowniczą naturę, prezentując subwersyjne praktyki w modzie, ale i jej niepokornych bohaterów. W 2018 r. ukazały się filmy o Vivienne Westwood i Alexandrze McQueenie, w lutym 2019 r. Fashion and Textile Museum otworzyło wystawę „Swinging London: A Lifestyle Revolution” ukazującą twórczość Mary Quant i Terence’a Conrana na tle przemian obyczajowych lat 60. i 70. Niedługo potem o Mary Quant przypomniało Museum Victoria & Albert. Do niedawna galeria udostępniała też ekspozycję „Fashioned from Nature” poświęconą związkom przemysłu odzieżowego i środowiska.

Czytaj także: Moda wkracza do muzeów

Christian Dior z modelką Sylvią, 1948 r.mat. pr.Christian Dior z modelką Sylvią, 1948 r.

Kontrkultura i antymoda

Filmy i wystawy koncentrują się na dwóch problemach: modzie jako języku przemian oraz obecnej w niej samokrytyce. Quant i Westwood to twarze rewolucji lat 60. i 70. Pierwsza firmowała zwrot w stronę obyczajowej i seksualnej swobody, feminizmu, splotu młodości, futuryzmu i psychodelii, których symbolem jest londyński swing. Wszystkie te elementy widać na wystawach: swobodne sukienki mini, szalone dodatki, nowoczesne materiały i wzory kontrastują z ciężką, „dorosłą” elegancją lat 50., której nadmiarowość i niewygoda dobrze opisuje pozycję kobiety w kulturze tamtej dekady.

Westwood była zaś kluczowa dla kształtującego się w latach 70. ruchu punkowego. Wraz z Malcolmem McLarenem wylansowała zespół Sex Pistols, ale i powiązała społeczno-polityczną wymowę ruchu z... antymodą. Jej punkowy styl jest oryginalnym produktem brytyjskim (szeroko kopiowanym), a jego znaczenie wykracza poza sferę jednej subkultury.

Prowokacyjny uniform punka, cechujący się brzydotą, połączeniem elementów kontrastujących, niepasujących do siebie czy fetyszystycznych, świadomie ignorował kanony piękna, podziały płciowe i kult bogactwa (dumne zastosowanie symboli ubóstwa, np. agrafek), a ostre hasła umieszczał na T-shirtach. W tym: „no future”, „destroy”, „anarchy”.

Przekaz ten był wymierzony w establishment i konserwatyzm. Niezwykle istotna okazała się zarazem idea Do It Yourself (DIY), „zrób to sam”, mierząca się z konsumpcjonizmem zachodniej kultury. Idea DIY oznacza: nie kupuj, nie daj się mainstreamowi, twórz sam siebie.

Czytaj także: Czym się różni polski punk od brytyjskiego

Ekologia i subwersja: głos krytyki z wnętrza haute couture

Punk jako ruch społeczny szybko stracił na znaczeniu, a Westwood z ikony subkultury ewoluowała w jedną z najbardziej wpływowych projektantek świata. Zaangażowała się też w działalność ekologiczną. Dziś mówi o „drugiej rundzie” rewolucji punkowej, w której idea DIY ma do odegrania ważną rolę. Westwood wspiera ruchy ekologiczne twarzą, portfelem, techniką. Wzywa też do ograniczenia konsumpcji. Jeśli możesz – głosi – „nie kupuj niczego, przerób to, co masz. Jeżeli jednak musisz, wymagaj dużo”.

Działalność Westwood na rzecz ochrony środowiska zaakcentowano na wystawie „Fashioned From Nature”. Ekspozycja otwarta w ramach Fashion Revolution Week z jednej strony krytycznie odnosi się do praktyk przemysłu odzieżowego w kontekście zmian klimatu, z drugiej – prezentuje innowacyjne rozwiązania (w tym materiały i tekstylia) i formy protestu.

Czytaj także: Ekologiczne tworzywa sztuczne

Innym przypominanym ostatnio brytyjskim projektantem jest Alexander McQueen. Motywem przewodnim „Plato’s Atlantis”, kolekcji stworzonej przez niego tuż przed samobójczą śmiercią, jest regres człowieka. Ziemia zostaje na powrót pochłonięta przez morze, ludzkość znika na własne życzenie.

Głośny dokument „McQueen” (2018) skupia się na innej mrocznej stronie tego przemysłu – projektant ukazany jest jako geniusz z robotniczej rodziny, który siłą talentu, buntu i determinacji dostaje się na szczyt. Pochłania go jednak bezlitosna machina. Twórca został wykorzystany i popadł w depresję. W branży zapanowała moda na autokrytykę.

Konserwatywny sen Christiana Diora

Gdzie w tym obrazie sytuuje się Dior, „projektant snów”? Retrospektywa „Christian Dior: Designer of Dreams” bazuje na prezentowanej w 2017 r. w Musée des Arts Décoratifs w Paryżu wystawie zorganizowanej na 70-lecie marki. W londyńskiej odsłonie mocno podkreślono wątki brytyjskie, zwłaszcza emocjonalne związki Diora z kulturą Wysp.

Wystawę przygotowano z rozmachem, zaprezentowano ok. 500 eksponatów, z czego 200 to rzadkie i cenne okazy haute couture. Postawiono w zasadzie wyłącznie na stroje najbardziej efektowne, wieczorowe i na znane przykłady z linii „New Look”. Zastosowano kilka kluczy: pokazano najsłynniejsze stroje Diora, noszone przez śmietankę europejskiej arystokracji, ale i wariacje na temat jego prac wykonane przez projektantów, którzy zastąpili go na stanowisku dyrektora kreatywnego: Yves’a Saint Laurenta, Marca Bohana, Gianfranco Ferré, Johna Galliano, Rafa Simonsa i Marii Grazii Chiuri.

Wystawa oszałamia bogactwem, romantyzmem, feerią barw, kwiatów, kryształów Swarovskiego i kolorowych świateł. Jest w tym coś szalenie onirycznego. Jesteśmy w bajce o księżniczkach i projektancie, który przesiadując popołudniami w ogrodzie, naszkicował i zrealizował ich marzenia, przy okazji tworząc markę, która wciąż odnosi sukcesy.

Czytaj także: Haute couture. Krawiectwo czy sztuka?

Sekcja „Dior in Britain”, projekty Christiana Diora dla brytyjskich arystokratek. W centrum suknia księżniczki MałgorzatyAdrien Dirand/mat. pr.Sekcja „Dior in Britain”, projekty Christiana Diora dla brytyjskich arystokratek. W centrum suknia księżniczki Małgorzaty
Sekcja „Historicism”. Po prawej projekty Christiana Diora, reszta – nawiązania kolejnych dyrektorów kreatywnych markiAdrien Dirand/mat. pr.Sekcja „Historicism”. Po prawej projekty Christiana Diora, reszta – nawiązania kolejnych dyrektorów kreatywnych marki
Sekcja „Garden” w interpretacji kolejnych dyrektorów kreatywnychAdrien Dirand/mat. pr.Sekcja „Garden” w interpretacji kolejnych dyrektorów kreatywnych

Co zostało przemilczane

Interesujące jest nie tylko to, co pokazano na wystawie, ale i to, co przemilczano, przede wszystkim samo znaczenie kolekcji „New Look”. Christian Dior założył swoją firmę w 1947 r. i niemal od razu stworzył jedną z najsłynniejszych linii w historii mody. Fotografie modelek prezentujących stroje „New Look”, z mocno ściśniętymi taliami i w rozłożystych spódnicach, dzisiaj najlepiej oddają „istotę szyku”.

Ale kolekcja „New Look” to w rzeczywistości mieszanka tego, co wymarzone i skandaliczne. Moment, w którym stroje pojawiły się w Paryżu, zbiegł się z czasem powojennej biedy i reglamentacji. Projekty Diora odpowiadały na tęsknoty, ale też oburzały. Po pierwsze, swoją zbytkownością – do wyprodukowania niektórych spódnic trzeba było użyć nawet 30 m materiału!

Po drugie, próbą przywrócenia wizji kobiecości, którą same kobiety z ulgą porzuciły na przełomie lat 30. i 40., rezygnując z opresyjnej bielizny i upraszczając strój. A Dior lansował gorsety, sylwetki o nienaturalnych proporcjach, wątłych ramionach, eksponowanych biodrach i bardzo wąskiej talii, oferując ubrania, których kobieta nie była w stanie samodzielnie włożyć.

Dior deklarował uwielbienie dla kobiecego piękna, bogatych sukni w stylu belle époque i stylu życia, który minął. Projektant mówił o „spełnianiu kobiecych marzeń”, ale one same widziały w jego pracach raczej obyczajowy krok wstecz, próbę odebrania im tego, co właśnie wywalczyły, i wtłoczenia ich w rolę „pięknych kwiatów”. Ulice powojennego Paryża nie zaludniły się damami odzianymi w „New Look”.

O sukcesie marki zadecydowała więc głównie jej popularność w sferach brytyjskiej arystokracji. Gdy w 1947 r. przywrócono zarzucony na czas wojny zwyczaj prezentacji debiutantek, bogate kreacje Diora okazały się idealne. Jego „anglofilia” wydaje się zatem zrozumiała, możemy też znaleźć jej odbicie w kompozycji wystawy. W eksponowanym miejscu znajduje się suknia księżniczki Małgorzaty znana z jej portretu wykonanego przez Cecila Beatona na 21. urodziny, suknia ślubna Jane Stoddart, komplet „Daisy” kupiony przez Nancy Mitford czy purpurowa suknia Emmy Tennant. Zaznaczmy, że gdy „New Look” zaakceptowała Wielka Brytania, linię podchwyciła także powojenna Ameryka.

Czytaj także: Moda na zwyczajność

Księżniczka Małgorzata na zdjęciu wykonanym z okazji jej 21. urodzin przez Cecila Beatona, 1951 r.Cecil Beaton/mat. pr.Księżniczka Małgorzata na zdjęciu wykonanym z okazji jej 21. urodzin przez Cecila Beatona, 1951 r.
Avril Dress, 1955 r., projekt: Christian DiorLaziz Hamani/mat. pr.Avril Dress, 1955 r., projekt: Christian Dior
Suknia wieczorowa, 1955 r., projekt: Christian DiorLaziz Hamani/mat. pr.Suknia wieczorowa, 1955 r., projekt: Christian Dior

Historia tej marki to też dzieje kształtowania się nowego modelu biznesu. Dior zmarł nagle w 1957 r., gdy był u szczytu popularności. Ale domu mody nie zamknięto, co jest bez precedensu. Na miejsce Diora został zatrudniony młody Yves Saint Laurent, wcześniej jego asystent. Projekty Saint Laurenta były odważne. Porzucił on opresyjną linię sylwetki na rzecz swobodniejszej, odmłodził markę, wprowadził nawiązania do mody ulicznej, spódnice nakładane na spodnie czy skórzane kurtki. I zaledwie po dwóch latach został zwolniony.

Zastąpił go Marc Bohan, który wrócił do konserwatywnej elegancji i był dyrektorem przez prawie 30 lat. Tajemnicze okoliczności towarzyszące zmianom na stanowisku głównego projektanta pojawiały się u Diora cyklicznie. Johna Galliano zwolniono w atmosferze skandalu związanego z jego antysemickimi wypowiedziami. Zastąpił go Raf Simons, twórca niezwykle wyrazisty, celujący w minimalistycznych, architektonicznych formach. Jego szybkie odejście także wzbudziło wątpliwości i wywołało spekulacje, choć z perspektywy czasu wcale nie dziwi. Domowi mody Dior nie sprzyjają projekty rewolucyjne i nowatorskie. Takie nie nadają się na bale debiutantek, nie wpisują się w marzenie.

Czytaj także: Jak się ubrać? Co na siebie włożyć?

Sekcja „Designers for Dior”. Projekty Johna GallianoAdrien Dirand/mat. pr.Sekcja „Designers for Dior”. Projekty Johna Galliano
Prototypy projektów haute coutureAdrien Dirand/mat. pr.Prototypy projektów haute couture

New Look Brexit

Co wystawa w sumie pokazuje? Oczywiście sny. Sny samego Diora: o przeszłości, belle époque, ogrodach i kwiatach, egzotycznych podróżach i kobiecości. Leniwej, dekoracyjnej i romantycznej, odzianej w tiule, jedwabie i kryształy. Wystawa ujawnia też, w jaki sposób następcy Diora usiłowali (czasem karkołomnie) wpisać się w te sny, zachowując własny styl. Efekty tych działań bywają fenomenalne. Na uwagę zasługują zwłaszcza projekty Rafa Simonsa i Johna Galliano. Niestety nie ma tu za wielu prac Yves’a Saint Laurenta.

Wystawa pokazuje też wreszcie, o czym śni społeczeństwo. Świadczy o tym jej fenomenalna popularność. Sprzedaż biletów na marcowe otwarcie rozpoczęła się jesienią – szybko się rozeszły. Pierwsze tygodnie to hall wypełniony gośćmi zapisanymi na konkretne godziny i tłumem posiadaczy kart członkowskich, uprawniających do bezpłatnego wejścia z pominięciem kolejki. Wystawa jest czynna dłużej, niż planowano.

Haute couture, jesień–zima 2004, projekt: John GallianoLaziz Hamani/mat. pr.Haute couture, jesień–zima 2004, projekt: John Galliano
Haute couture, wiosna–lato 2018, projekt: Maria Grazia ChurieLaziz Hamani/mat. pr.Haute couture, wiosna–lato 2018, projekt: Maria Grazia Churie

Szczególną popularnością cieszą się dwie sale: otwierająca i „balowa”. W pierwszej widzimy chyba najsłynniejszy element linii „New Look”: komplet „Bar” składający się z żakietu w kolorze kości słoniowej, obszernej czarnej spódnicy i dopasowanego kapelusza. Znany chyba każdemu, kopiowany na fotografiach, w artykułach i książkach, stanowi symbol tego, co potocznie uważa się za haute couture, łączący się w wyobraźni z określonym stylem życia: paryskimi kawiarniami, kabrioletami i jachtami, ciemnymi okularami i rękawiczkami ze skóry. Ustawiony pośrodku sali, otoczony jest wariacjami na jego temat wykonanymi przez projektantów pracujących u Diora.

Sala balowa to zaś finał ekspozycji. Pełno tu sukni wieczorowych, luster i kolorowych świateł. Tłumy chętnie pstrykają selfie albo po prostu siedzą i kontemplują.

Sekcja „Ballroom”Adrien Dirand/mat. pr.Sekcja „Ballroom”
Sekcja „New Look”, w centrum kostium „Bar” zaprojektowany przez Christiana Diora. Na dole po lewej interpretacja Johna Galliano, po prawej interpretacja Marii Grazii Chiurii, obecnej dyrektor kreatywnej markiAdrien Dirand/mat. pr.Sekcja „New Look”, w centrum kostium „Bar” zaprojektowany przez Christiana Diora. Na dole po lewej interpretacja Johna Galliano, po prawej interpretacja Marii Grazii Chiurii, obecnej dyrektor kreatywnej marki

Wystawa „Christian Dior: Designer of Dreams” wydaje się antytezą ekspozycji „Fashioned from Nature”, którą zastąpiła w Museum Victoria & Albert. Po jednej stronie mamy torebki ze skór wyprodukowanych z grzybów i odpadów, odzież z recyclingu, papierowe sukienki i hasła ekologów. Po drugiej – afirmację kultury konsumpcyjnej i bajkową instalację uruchamiającą serię skojarzeń: arystokracja, klasa, przeszłość, bezpieczeństwo, dzieciństwo. To, co znane, to, co było zawsze.

Czytaj także: Polacy polubili luksus i najdroższe marki

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Fotoreportaże

Richard Serra: mistrz wielkiego formatu. Przegląd kultowych rzeźb

Richard Serra zmarł 26 marca. Świat stracił jednego z najważniejszych twórców rzeźby. Imponujące realizacje w przestrzeni publicznej jednak pozostaną.

Aleksander Świeszewski
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną