Spróbujmy zapamiętać te nazwiska, bo wioślarki i wioślarze bardzo rzadko są w centrum zainteresowania kibiców.
Czytaj też: Prywatny świat zawodowego sportowca
Podium nie było oczywiste
Przed rozpoczęciem tokijskich igrzysk wiele było buńczucznych zapowiedzi walki o medale, ale dotychczas się nie sprawdzały. Wioślarki trenera Jakuba Urbana od biegu eliminacyjnego były w medalowym nastroju i teraz mogą przeżywać wielką radość. Tym bardziej że podium wcale nie było oczywiste. Przez większość dwukilometrowego dystansu łódka Polek była czwarta. Im bliżej mety, tym było lepiej. Nie do pokonania były tylko Chinki, ale tego można było się spodziewać już wcześniej.
Dodatkowy smaczek miała rywalizacja z osadą niemiecką, której trenerem jest Marcin Witkowski. Na poprzednich igrzyskach poprowadził do brązowego medalu naszą czwórkę. Niemki ostatecznie znalazły się tuż za podium.
Medal polskich wioślarek nie był niespodzianką. Nasza czwórka, choć w modyfikowanym składzie, od lat osiąga najwyższe cele. Ostatnio poza olimpijskim brązem w 2016 r. było mistrzostwo i dwa wicemistrzostwa świata. Pandemia zrobiła jednak swoje i zakłóciła przygotowania. Nie można było być pewnym najwyższej formy. Okazało się, że cały zespół potrafił znaleźć się w zmienionej rzeczywistości i dzięki temu w tabeli medalowej obok Polski od dzisiaj nie ma już samych zer.
Czytaj też: Powrót wioślarzy nad Wisłę
Medalowe wioślarstwo
Na torze wioślarskim polska drużyna miała cztery finałowe szanse. Najbliżej podium była męska czwórka podwójna. Skończyło się na czwartym miejscu.
Wioślarstwo od wielu lat jest jedną z naszych najpewniejszych dyscyplin na igrzyskach. Od Sydney w 2000 r. zawsze są medale. W Australii i cztery lata później w Atenach najlepsi byli Tomasz Kucharski i Robert Sycz w dwójce podwójnej wagi lekkiej. W Pekinie potwierdziła wielką klasę i popłynęła po zwycięstwo czwórka podwójna. Srebro dołożyła czwórka wagi lekkiej. W 2012 r. – brąz dwójki podwójnej kobiet i w tej samej konkurencji w Rio de Janeiro złoto Magdaleny Fularczyk-Kozłowskiej i Natalii Madaj i srebro kobiecej czwórki podwójnej. Tak się składa, że przez cały ten długi okres prezesem Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich jest Ryszard Stadniuk (sam medalista z Moskwy). Imponujący dorobek.
Cieszmy się ze srebra wioślarek i czekajmy na kolejne dobre wiadomości, niekoniecznie medalowe. Takie np. jak finałowe miejsce w wyścigu na 200 m motylkiem nastoletniego Krzysztofa Chmielewskiego.
Czytaj też: Adam Korol o sporcie olimpijskim