Doroczna impreza w założeniach ma na celu zbieranie datków na Instytut Kostiumów nowojorskiego Metropolitalnego Muzeum Sztuki. To wielka celebracja świata mody, na której znani i bogaci mogą pokazać się w strojach, jakie nie mieszczą się na klasycznych czerwonych dywanach. Jedynym ograniczeniem jest prośba o nawiązanie do zadanego tematu. W 2018 r. była to „wyobraźnia katolicka”: piosenkarka Katy Perry przyszła przebrana za archanioła; w 2016 – technika, w 2013 – punk, a w 2019 – camp. Tegoroczny bal był natomiast poświęcony legendzie świata mody – Karlowi Lagerfeldowi, ubóstwianemu i kontrowersyjnemu projektantowi, który m.in. zbudował współczesną potęgę Chanel. Na wystawie w muzeum zaprezentowano jego 150 prac.
Bal dachowców
Jeśli ktoś ma kota, radziłbym sprawdzić, czy w środku nie siedzi Jared Leto. Ekscentryczny aktor i piosenkarz przybył bowiem w stroju kota – nie takiego jak w musicalu „Koty” ani nie w uszkach znanych wśród fanek anime, nie był to nawet kreskówkowy fursuit używany przez społeczność furry, tylko realistyczny kombinezon rodem z koszmarów „co by było, gdyby to koty trzymały ludzi jako ulubieńców”. Być może ta ekstrawagancja dobrze ilustruje szaleństwo, jakie stało się udziałem Choupette Lagerfeld. Spadkobierczyni Karla ma własne konto instagramowe (199 tys. obserwujących) i kontrakty reklamowe, w czym nie byłoby może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest kotką.
Za Choupette przebrała się także piosenkarka (nomen omen) Doja Cat, której strój z jednej strony poszedł w bardziej konserwatywne rejony (bardziej glamour wersja Kobiety kota), a z drugiej – w postludzką transformację.