Nie zatrzymuje rzeczywistych chwil jak fotografia, choć na pierwszy rzut oka wygląda jak ona. Obrazy wygenerowane za pomocą sztucznej inteligencji zalewają internet. I zyskały nową nazwę – promptografia.
„Więcej ludzi powinno zwracać uwagę, czy używając słowa »fotografia«, rzeczywiście mają na myśli zdjęcie” – stwierdził Sam Hurd, amerykański fotograf, w rozmowie z Borisem Eldagsenem, niemieckim fotografem i twórcą sztuk wizualnych. Eldagsen wygrał w tym roku konkurs Sony World Photography Awards za „zdjęcie”, które stworzył za pomocą AI. Do wszystkiego się przyznał, nagrody nie przyjął. Jak stwierdził, zrobił to, żeby przyspieszyć dyskusję o tym, co dziś jest fotografią, a co nie.
Po to też stworzył słowo promptography, od prompt (pol. podpowiedź) i photography (pol. fotografia). Czy jest prompt? To komenda służąca opisaniu tego, jak ma wyglądać „zdjęcie” wygenerowane przez program taki, jak Midjourney, Stable Diffusion, DALL-E 2 czy Leonardo AI: słowo albo fraza, którymi opisujemy kolorystykę, styl, świat przedstawiony i bohaterów, parametr określający proporcje etc. Jak to działa? W uproszczeniu: programy AI analizują zbiory grafik dostępne w sieci i na tej podstawie, w oparciu o zapytanie użytkownika, generują obrazy. Jednak, jak zaznacza Eldagsen, prompt to tylko początek. „Sześć miesięcy zajęło mi stworzenie serii dziesięciu obrazów” – komentował własną twórczość.
W mediach społecznościowych amatorzy AI chwalą się promptami i wygenerowanymi obrazami, ale i szukają podpowiedzi u innych twórców. Coraz częściej da się zauważyć, że nie wszyscy chcą się dzielić pomysłami na komendy i wskazówkami, jak uniknąć wpadek, np. nadprogramowej liczby palców u ludzi, co było zmorą wielu takich pierwszych „zdjęć”.