Ludzie i style

Dokument o miłości

Dokument o miłości. W Excelu. Aplikacje randkowe już się nam przejadły

Przestań pytać, dlaczego jestem singielką. Jestem nią z wyboru. Przestań pytać, dlaczego jestem singielką. Jestem nią z wyboru. Instagram / Biggestsocialexperiment / IFA
Przejadły nam się aplikacje randkowe, tak jak przejadły się frytki z batatów i inne efektowne, ale zapychające tylko na chwilę przekąski. Czas na coś treściwszego – dosłownie.

Jeśli pisać wiersze to – śladem starego/nowego premiera – w Excelu, a jak listy miłosne lub ogłoszenia personalne, to tylko w Wordzie lub jego pochodnych. Co się stało? Po dekadzie fascynacji aplikacjami randkowymi szukający mają dość. Mechanika przesuwania zdjęć w prawo – tak daje się drugiej stronie znać, że się nam podoba i liczy się na identyczny gest z jej strony – nie rusza już samotnych serc.

Bo ile można powiedzieć o kimś na podstawie kilku fotografii, którymi zresztą w dzisiejszych czasach można tak manipulować nawet bez posiadania fachowego oprogramowania, że rodzona matka nas nie pozna. Oprócz zdjęć „randkapki” dają naprawdę tylko podstawowe informacje, choć dla niektórych kluczowe – jak znak zodiaku, stan cywilny lub chęć posiadania dzieci, nałogi, hobby. A i tak w profilach pojawiają się coraz częściej raczej opisy poszukiwanej osoby niż poszukującej – albo te pozytywne (lista cech osobowości i wyglądu), albo negatywne („nie chcę, żebyś…”). Do aplikacji randkowych powoli zniechęcają użytkowników też algorytmy oceniające naszą atrakcyjność, a zatem i widoczność naszego profilu, według reguł, jakich dla świętego spokoju lepiej nie znać. W Polsce z najpopularniejszych „randkapek” korzysta nawet 3,59 mln użytkowników, jak podaje Mediapanel.pl, nie mówimy tutaj więc o żadnej niszowej sprawie.

Dla części z nich alternatywą może być najnowszy, chociaż przy okazji też najbardziej w stylu retro, sposób na złapanie miłości w sieci, czyli „randoc” („date-me-doc”). To dokument tekstowy, w którym zapisujemy… wszystko, co chcemy o sobie powiedzieć. „Jest w »randokach« coś dziwnego, może głupkowatego, co mi przypomina pierwsze lata popularności internetu” – mówi cytowana przez „The New York Times” programerka Connie Li, która taki dokument stworzyła, gdy szusowanie po aplikacjach nie pomogło jej znaleźć nikogo z, jak mówi, poważnymi intencjami.

Polityka 47.2023 (3440) z dnia 14.11.2023; Ludzie i Style; s. 102
Oryginalny tytuł tekstu: "Dokument o miłości"
Reklama