Medal z relikwiami
Medal z relikwiami. Olimpiada w Paryżu tuż-tuż. Skandale wybuchają już
Urocze maskotki początkowo podobały się wszystkim. Pierwszy raz w historii olimpiady nie są żadnym zwierzątkiem ani postacią, tylko uczłowieczonym elementem stroju, i to stroju rewolucjonistów francuskich. Czerwona czapka frygijska to jeden z głównych tamtejszych symboli narodowych, znak niezależności myśli i walki o wolność. Dlatego jak grom z jasnego nieba spadła na Francuzów informacja, że zaledwie 8 proc. maskotek zostanie wyprodukowanych nad Sekwaną. Większość będzie uszyta w Chinach. Natychmiast zareagowało stowarzyszenie właścicieli przedsiębiorstw Ethic, potępiając tę decyzję jako „obrazę wszystkich francuskich firm”. A działacze klimatyczni wyliczyli ślad węglowy, wygenerowany w wyniku transportu zabawek do Francji. W mediach społecznościowych zaczęły się kpiny z formy i koloru maskotki, sugerujące, że przypomina nie czapkę frygijską, ale łechtaczkę.
Maskotka została zaprojektowana przez zespół słynnego Joachima Roncina, twórcy logo „I Am Charlie”, które zyskało światowy rozgłos po masakrze dokonanej przez dżihadystów w styczniu 2015 r. „Jeśli ludzie widzą w czapkach łechtaczkę i wiedzą, jak ją rozpoznać, to dobrze” – skwitował dyskusję Roncin. Maskotki są jednak powszechnie lubiane, chwali się je za zrównanie sportowców sprawnych i tych z niepełnosprawnościami: frygijki zawsze pojawiają się w parze – jedna ma dwie nóżki, druga zamiast jednej ma protezę do biegania.
Połączenie sportu olimpijskiego i paraolimpijskiego (te same daty, komunikacja i medale) to jedna z najjaśniejszych stron olimpiady w Paryżu. Bardzo wyraźnie zaznaczył to projektant plakatów Ugo Gattoni, wzięty francuski ilustrator i były pływak. Na dwóch tworzących całość planszach, jednej dla olimpiady, drugiej dla paraolimpiady, widzimy fantastyczną wizję Paryża z ikonicznymi zabytkami, między które wpleciono 47 dyscyplin.