Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Czy dzięki szmince ma się lepszy forhend, czyli Iga Świątek kontra dziadersi

Iga Świątek jako ambasadorka Lancôme Iga Świątek jako ambasadorka Lancôme mat. pr.
Iga Świątek to obecnie najjaśniejsza gwiazda polskiego sportu. Do pasma sukcesów dołączyła właśnie kolejna wygrana French Open. Nie obyło się jednak bez seksistowskiego zgrzytu.

W czasie konferencji prasowej doszło do małego, ale znaczącego incydentu – zawodniczka otrzymała seksistowskie pytanie. Bywalcy takich wydarzeń wiedzą, że wśród pytających dziennikarzy trafiają się dwa uprzykrzające się typy: tacy, którzy zadają kilka pytań naraz, i tacy, których pytania są głupie lub niestosowne. Tym razem wystąpiło dwa w jednym – pierwsze pytanie było techniczne i dotyczyło najlepszego uderzenia (forhend czy bekhend?), ale drugie zupełnie wyszło poza temat konferencji.

Dziennikarz zapytał, czy Świątek nosi makijaż poza kortem, bo chociaż wiele zawodniczek maluje się przed zawodami, to ona tego nie robi. Sportsmenka była zaskoczona i wybrnęła, żartując o noszeniu czapki. Użytkownicy serwisu Reddit zidentyfikowali autora pytania jako Ubaldo Scanagatta i wytknęli, że to nie jego pierwszy wyskok przypominający zachowanie pijanego wujka na weselu.

Iga Świątek. Historia się powtarza

Ach, łatwo się w tym wszystkim pogubić. Przytoczony incydent miał miejsce w 2022 r. Dziś, dwa lata później, po kolejnym (czwartym!) zwycięstwie we French Open kolejny dziaders postanowił zabrać głos w sprawie makijażu słynnej Polki.

Tym razem typem, który nie skorzystał z prawa do zachowania milczenia, był dawny tenisista John McEnroe, komentujący zawody dla kanału NBC. Legendarny tenisista (kojarzę go nawet ja, nieinteresujący się oglądaniem sportu, chociaż raczej przez wulgarne wybryki na korcie) w trakcie meczu wraz ze współprowadzącym poruszył temat współpracy Świątek z marką kosmetyków Lancôme. „Myślisz, że jeśli zaproponują jej wystarczająco dużo, to rozważy nałożenie odrobiny makijażu za odpowiednią cenę?

Reklama