Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Waligóra i Wyrwidąb, czyli kradzież z pobiciem na narodzie polskim

Legenda o Waligórze i Wyrwidębie Legenda o Waligórze i Wyrwidębie Marek Maruszczak/AI / •
Jeżeli sądzicie, że nasi bohaterowie mieli wzniosłe albo jakiekolwiek inne cele, to ewidentnie musicie nadrobić polskie klechdy, bajania, a może i współczesną politykę zagraniczną.

Nie każdy ma szczęście urodzić się w polskim szpitalu i robić rzeźbę (bo o masę trudno w tych warunkach) na państwowym wikcie. Można np. trafić, tak jak dwaj bracia bliźniacy, których mama zeszła podczas spaceru po lesie. To była jeszcze puszcza sprzed wymyślenia Lasów Państwowych, czyli gęsta jak przekaz medialny, a nie jak to, co skrywa pod czapką samotny mężczyzna podróżujący do Turcji.

Bracia bliźniacy, zamiast umrzeć albo, nie wiem, zająć się karierą w przemyśle rozrywkowym, trafili w troskliwe łapy zwierząt leśnych, a konkretnie jeden do wilczycy, a drugi do samicy niedźwiedzia. Gdyby to były Indie, a nie Polska, mielibyśmy „Księgę dżungli” i Nobla, a tak skończyliśmy z aktami sprawy o morderstwo i znęcanie się nad zwłokami, ale nie wybiegajmy zanadto do przodu.

Czytaj też: Dzieje polskiego MLM, czyli legenda o Borucie i będzińskim zamku

Eksmisja za wypłaszczanie terenu

Mama wilczyca zaopiekowała się bliźniakiem numer jeden, któremu na imię było Waligóra. Gość ewidentnie miał szczęście, że nie chodził do polskiej podstawówki, boby mu to wypiętrzenie skalne zamienili na swojską ulęgałkę i nie mógłbym teraz o nim pisać w „Polityce”. Waligóra był tak silny, że jednym uderzeniem przesuwał górę, bo kto by się bawił w obchodzenie, skoro można zafundować krajobrazowi rewitalizację w stylu Mike’a Tysona.

Niedźwiedzica zaopiekowała się Wyrwidębem, który za nic miał ustawę o ochronie przyrody z 16 kwietnia 2004 r. Chłop rwał te biedne drzewa, jakby robił bukiet na dzień matki. W sumie może właśnie o to chodzi. Trauma porzuceniowa dała mu nadludzkie siły i to jest historia narodzin superbohatera godna kraju nad Wisłą, a nie jakieś radioaktywne robale zza oceanu.

Reklama