Animowana „Świnka Peppa” bawi dzieci (i irytuje dorosłych) od ponad dwóch dekad. Opowieść o rodzinie antropomorficznych świnek (Mama, Tata, Peppa i mały George) to prawdziwa brytyjska instytucja – powstało już prawie 400 odcinków, a wiadomość o ciąży Mamy Świnki została ogłoszona w animowanym wywiadzie w programie „Good Morning Britain”.
Serial jest ledwo rok starszy od serwisu YouTube. Rodząca się kultura internetowego wideo lubiła zabawy z dziecięcymi produkcjami. „Świnka Peppa” stała się obiektem wielu przeróbek – nagrywano dialogi, żeby były pełne przekleństw, złośliwie straszono dzieci lub zmieniano ścieżkę dźwiękową. Popularnością cieszyły się też zabawne fragmenty wycinane z oryginalnego serialu.
Co ciekawe, oficjalny tiktokowy profil PeppaPig jest przeznaczony ewidentnie dla dorosłych (co nie dziwi – dzieci do 13. roku życia nie powinny korzystać z TikToka). O ile na profilu innego popularnego serialu „Bluey” znajdują się fragmenty lub montaże (które dorosły może pokazać dziecku), o tyle tiktokowa ambasada Peppy przypomina typową stronę parentingową, jakich jest wiele w mediach społecznościowych. Twórcy tych stron dzielą się ze swoją publiką przemyśleniami na temat rodzicielstwa i wychowania dzieci, ale głównie – aby utrzymać uwagę fanów – wrzucają memy, z którymi mogą się utożsamiać (tzw. rel) inni rodzice, na przykład o tym, że dziecko nie chce jeść warzyw albo że powtarzana zabawa jest męcząca. Oto Mama Świnka jedzie autem z krzywą miną: „Odstawiałaś dziecko do żłobka i zapomniałaś, że jego muzyka jest ciągle włączona”, hasztag #parentsoftiktok.