Wiedzy nigdy za wiele
Po co uczyć się o winie. To co, widzimy się z kieliszkiem w ręku w ławie szkolnej?
Dla zainteresowanych sfermentowanym sokiem z winogron rozwijanie wiedzy to ważny element całości. Dlatego kursy wiedzy o winie, degustacje komentowane i różne „scholary” także w Polsce pękają w szwach.
„Scholar” odnosi się do Wine Scholar Guild, międzynarodowej platformy seminariów i kursów online, która w ostatnich latach odniosła ogromny sukces. Jej świetnie sformatowane kursy na różnych poziomach dostępne są dla każdego, kto chce głębiej zapoznać się z tematem. Na przykład z marszu można zacząć French Wine Essentials, oglądając interaktywne wykłady online, a element degustacyjny – bo oczywiście teoria to nie wszystko, żeby poznać winiarstwo danego kraju, trzeba skosztować samych win – uzupełnia się we własnym zakresie na podstawie proponowanej listy. Essentials to ok. 25 godzin nauki, które za 475 dol. dadzą nam wiedzę wystarczającą do swobodnego poruszania po świecie win francuskich.
Na drugim biegunie jest uruchomiony w zeszłym roku program Masters, gdzie wykładowcami są najwięksi specjaliści w danej dziedzinie – dla Bordeaux Masters są to np. najbardziej znany dziennikarz winiarski Andrew Jefford i regionalna ekspertka Jane Anson – to już 150 godzin nauki, uwieńczonych wymagającym egzaminem za, bagatela, 995 dol. Absolwenci będą za to wiedzieć o bordeaux (prawie) wszystko.
Czytaj też: Trunki niemożliwe. Bhutan wygrywa konkurs na najbardziej szalone wino świata
Spytacie – po co? Przecież bardzo dobrą butelkę wina z tego regionu można kupić za, powiedzmy, 100 zł, do tego dowolne kompendium wiedzy o winie z księgarni, nie mówiąc już o tym, że w internecie mnóstwo informacji dostępnych jest za darmo.