Jabłko w kinie
Jabłko w kinie? Apple już nie konkuruje ze smartfonami, ale z kamerami na planie
Scenariusz prezentacji nowych produktów Apple (więcej w tym tekście) opierał się na dwóch filarach: podkreślaniu rozwiązań technicznych, które pozwoliły zbudować np. ultracienki i lekki iPhone Air oraz przydatności dla twórców treści. Z myślą o influencerach powstała przednia kamera o kwadratowej matrycy, pozwalająca na wygodne tworzenie zdjęć i filmów w dowolnym formacie.
Modele serii Pro mają – jak sama nazwa wskazuje – skusić kogoś, kto potrzebuje nieco więcej. Film reklamowy w barwny sposób pokazał wytrzymałość nowych kieszonkowych komputerów, którym nie mają być straszne trudne warunki na planie filmowym w plenerze. Pod trwałą obudową kryją się zaś wyspecjalizowane procesory, nowy szybki modem, duża bateria, pamięć sięgająca 2T i specjalny układ, który to wszystko schładza.
Profesjonalne użycie na planie filmowym jest możliwe dzięki specjalnej przystawce Blackmagic Camera ProDock, która umożliwia synchronizację fazy sygnałów wideo (Genlock) i kodu czasowego (Timelock) z innymi urządzeniami. Innymi słowy, pozwala włączyć iPhone’a do całego systemu obecnego na planie. Nowy format ProRes RAW daje montażystom większą kontrolę nad korekcją barwną, ekspozycją i zachowaniem detali. Technologia Apple Log 2 poszerza zakres dynamiczny, zapewniając bardziej filmowe przejścia w światłach i cieniach, pozwala też na pracę z profesjonalnymi środowiskami do gradacji barw.
IPhone 17 Pro i iPhone 17 Pro Max mają więc konkurować nie z innymi smartfonami, ale z kamerami filmowymi. Mogą służyć jako druga, a nawet główna kamera, czego Apple stara się dowodzić od lat, kręcąc iPhone’ami swoje konferencje, a nawet filmy kinowe, jak „F1: Film” Josepha Krasinskiego, gdzie w bolidach zamontowano specjalne kamery oparte na podzespołach z iPhone’a.