Kebab albo Chopin?
Kebab albo Chopin? Narodowy spór o to, co oglądają Polacy i co jada Nawrocki
Konkurs Chopinowski roznieca poczucie narodowej dumy, ale i pomaga pielęgnować kulturalny snobizm. Lepiej śledzić igrzyska pianistów niż urągające inteligencji reality show. W teorii. Zrządzeniem losu akurat w tych dniach wyszło na jaw, że przeciętnie pół miliona Polek i Polaków ogląda regularnie „Ukrytą prawdę”, serial paradokumentalny z udziałem aktorów amatorów. I wywiązała się dyskusja. „To takie formaty obniżyły poziom debaty publicznej do tak drastycznego. Obniżyły oczekiwania co do rozrywki”, alarmuje w social mediach Maciej Kawecki, prawnik influencer. „Kiedyś miliony oglądały »Sondę«. Co dziś z nami się podziało?” – pyta.
Ryba psuje się od głowy – Karol Nawrocki w tych samych dniach udał się na kebab z uczniami. „Kupując kebaba, osiedlasz Araba” – orzekł Sławomir Mentzen i zaprosił do swojego pubu.
Przytomnie na tym tle wypowiedział się w sieci Paweł Lęcki, polonista, również influencer. „Muszę się do czegoś przyznać – pisze – lubię kebab i nie słucham Konkursu Chopinowskiego. Bardzo za to wszystko przepraszam. Nie lubię za to przemocy symbolicznej”. Czyli pomstowania na upadek ideałów, zawstydzania i poczucia wyższości. A przecież kiedyś była „Sonda”, dziś są podkasty naukowe; wolno zjeść kebab, można schabowego, a od Chopina woleć – jak oznajmia jedna z internautek – Prońko i Demarczyk. Albo cenić jedno i drugie. Zasada jest prosta: jeśli nam nie zgrzyta, to się nie wyklucza.
Czytaj też: Sprzedam auto! Prorocy orzekli: świat miał się skończyć 23 września
„Poznałem najprawdopodobniej tysiące młodych ludzi – pisze Lęcki.