Niemcy wybrali swoje młodzieżowe słowo roku i została nim niemiecko-angielska zbitka „das crazy”, określenie czegoś szalonego. I nie będzie szaleństwem przepowiadać dziś, że w czołówce analogicznego polskiego plebiscytu też znajdzie się jakieś angielskie słowo. Bo co roku się znajduje, wokół czego zresztą nie ma sensu robić wielkiego zamieszania, lepiej to przyjąć naturalnie, na spokojnie. Na to wszystko też jest zresztą angielskie określenie: lowkey.
Anglicy już to słowo zidentyfikowali jako część tiktokowego slangu: lowkey opisuje, że chcemy coś zrobić dyskretnie, bez afiszowania się, a highkey – przeciwnie: że chcielibyśmy, żeby cały świat wiedział, że chcemy. To jak z kostiumem ze „Squid Game”, który jakaś internautka zamówiła przez internet przed Halloween, i tłumaczy się koleżance: „Ale to jest takie lowkey, wiesz, nadal się zastanawiam, czy dzisiaj później założyć”. Czyli ma wątpliwości, bo nie chciałaby się zbytnio afiszować – choćby na tym co do zasady polegały przebieranki na Halloween.
Czytaj też: Odszopenienie po zaszopenieniu. Czyli objaśniamy nowe słowa
A kiedy polska grupa Mordor Muzik rapowała „W nocy na dzielni jest oki/ Sprawy załatwia się lowkey”, oznaczało to z grubsza to samo: rodzaj dyskrecji, załatwiania spraw po cichu, bez rozgłosu.
Jest przykład dla bardziej zaawansowanych. Taki oto dialog, autentyczny, z platformy X: „Imagine, że jesteście czyimś hallway crushem i ubieracie się jak gówno, a ta osoba myśli: wow, ale candid”. „Jezu, ja na pewno jestem czyimś hallway crushem uczelnianym”.