Po pierwsze, ochrona klimatu wymaga dziś wyjścia z szafy. Młodość to energia i entuzjazm. Dojrzałość to racjonalność i kalkulacja. Kiedy przed kilkoma tygodniami Zuzanna Borowska zwróciła się do mnie z propozycją zorganizowania Local Conference of Youth (LCOY), zgodziłem się bez wahania. Byłem dumny, że mogę nadać ich propozycji odpowiednią formę. Nie ingerowałem w zawartość agendy, sposób organizacji ani budżet. Zadbałem jedynie, aby ich propozycja miała formę wniosku o grant, a następnie przekonałem zarząd stowarzyszenia BoMiasto do złożenia wniosku o dofinansowanie. Kiedy okazało się, że potrzebna jest elastyczna przestrzeń, a komercyjne były za drogie, to przekonałem zarząd Parku Naukowo-Technologicznego Euro-Centrum, aby wykorzystać nowoczesne przestrzenie biurowca pasywnego. Doświadczenie wsparło entuzjazm.
Po drugie, w walce o lepszą przyszłość każdy ma określone zadanie do wykonania. Młodzi mobilizują dorosłych. Dorośli decydują i działają.
Byłem dumny, kiedy Lena Brodzik i Tomasz Ferenz z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, a później Kuba Kopecki ze Śląskiego Ruchu Klimatycznego zabierali głos w debacie na sesji Rady Miasta Katowice przy okazji Planu Adaptacji Miasta do Zmian Klimatu. Ich emocjonalne i płynące z głębi serca słowa spowodowały, że z jeszcze większym zapałem chciałem wygłosić stanowisko klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Młodzież inspiruje do zgody.
Czytaj także: Oburzeni młodzi
Młodzi biorą sprawy w swoje ręce
Po trzecie, w dobie fake newsów potrzeba wiarygodności. Serce rośnie, kiedy śledzę losy osób z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.