Naukowcy stworzyli chimerę świni i człowieka. Kontrowersyjne zastosowanie metody CRISPr
Naukowcy z University of California w Davis (USA) zrobili pierwszy krok do stworzenia idealnego zwierzęcego dawcy organów, którego DNA będzie identyczne z ludzkim. Udało im się stworzyć w laboratorium chimerę człowieka i świni.
Do stworzenia chimery, czyli ludzko-świńskiego zarodka, naukowcy użyli komórek macierzystych oraz edycji genów – zastosowano w tym celu metodę CRISPr. Dzięki temu ludzkość w przyszłości zyska szansę na źródło identycznych genetycznie przeszczepów, które staną się nową nadzieją dla ludzi na całym świecie.
„Naszym ostatecznym celem jest wyhodowanie w pełni funkcjonujących i nadających się do przeszczepu organów wewnątrz chimery, do czego wciąż nam bardzo daleko. Dzisiejsze osiągnięcia to ważny pierwszy krok na tej drodze” – powiedział odpowiedzialny za tę część eksperymentu Juan Carlos Izpisua Belmonte w rozmowie z „The Guardian”.
Z drugiej strony istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że skutkiem eksperymentu będą narodziny świni ze zmienionym, bardziej ludzkim mózgiem. Czy warto było zaryzykować?
Jak powstaje chimera człowieka i świni?
Stworzenie ludzko-świńskiej krzyżówki odbywa się w dwóch etapach. Pierwszym z nich jest modyfikacja genotypu świni przy użyciu metody CRISPr. Naukowcy użyli tej metody do usunięcia z DNA świeżo zapłodnionego zarodka świni fragmentów genu, odpowiedzialnych za późniejszy rozwój pożądanego organu, w tym przypadku trzustki.
Dzięki temu powstała genetyczna „pustka”, którą naukowcy wypełnili ludzkimi komórkami macierzystymi. Komórki iPS (indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste) pochodziły od dorosłego dawcy i zostały zmodyfikowane tak, aby były w stanie rozwinąć się w konkretny organ.
Wcześniej podejmowano próby wszczepienia zarodkom świń ludzkich komórek macierzystych, bez uprzedniej modyfikacji na poziomie genetycznym. Okazało się, że ludzkie komórki były rozsiane w kilku częściach ciała rozwijającego się płodu i musiały „walczyć” o dominację z komórkami świni. Wytworzenie „pustego miejsca” w DNA świni daje nadzieję na odpowiedni rozwój ludzkich komórek, czego efektem będzie gotowy do przeszczepu organ.
Chimera z ludzkim mózgiem
Zmodyfikowane świnie wyglądają i zachowują się jak normalne osobniki. Zmodyfikowane zarodki rozwijały się w ciele maciory przez 28 dni, następnie ciąża została przerwana. Jej wynikiem był płód posiadający składającą się w całości z ludzkich tkanek trzustkę, idealną do przeszczepów. Metoda budzi jednak wiele kontrowersji.
Jeszcze niedawno tworzenie chimer było zabronione, a amerykański Narodowy Instytut Zdrowia dopuszcza takie eksperymenty dopiero od roku. Jedną z głównych obaw środowiska naukowego jest to, że wszczepione komórki macierzyste mogą się przemieścić i zapoczątkować rozwój zupełnie innych, niepożądanych organów.
Jedną z obaw jest fakt, że komórki macierzyste mogłyby wpłynąć na rozwój mózgu świni, czyniąc go „bardziej ludzkim”. Prowadzący eksperyment dr Pablo Ross uważa, że szansa na taki rozwój wypadków jest niezwykle mała, jednak jednocześnie zapewnia, że jego zespół będzie monitorował rozwój płodu na taką okoliczność.
Świnia z ludzkimi narządami, czyli idealny inkubator
Chimery były tworzone już wcześniej, jednak nie pozwolono, aby tak zmieniony płód przyszedł na świat. Tym razem było inaczej. Po wyjęciu 28-dniowego płodu z ciała matki dojdzie do pobrania ludzkich tkanek.
Świnie są idealnymi „biologicznymi” inkubatorami dla hodowania ludzkich organów i potencjalnie mogłyby być używane nie tylko do dostarczania trzustek, ale też serca, wątroby, nerek, płuc i rogówki.
Gdyby wstrzyknąć zarodkowi świni komórki IPS osoby czekającej na przeszczep, to stworzony w ciele płodu organ byłby młodszą, zdrowszą i identyczną pod względem genetycznym kopią niedziałającego organu biorcy. Oznacza to, że w przypadku takiego przeszczepu nie zachodziłoby ryzyko odrzutów, pacjent nie musiałby przyjmować leków immunosupresyjnych, a tym samym nie narażałby się na bardzo uciążliwe skutki uboczne tych substancji.
Przełom czy nowe źródło cierpienia zwierząt?
Nowa metoda wiąże się też z innym rodzajem kontrowersji, o których przypomniał w rozmowie z BBC Peter Stevenson z Compassion in World Farming, organizacji działającej na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt hodowlanych.
Stevenson wyraził obawę o otwarcie nowej gałęzi, która będzie nieustannym źródłem cierpienia zwierząt hodowlanych. Jego zdaniem najpierw powinniśmy spróbować zwiększyć liczbę dobrowolnych przeszczepów od ludzkich dawców, a dopiero jeżeli to się nie powiedzie, możemy myśleć o specjalnym hodowaniu świń do przeszczepów. – Ale pod warunkiem, że jednocześnie będziemy spożywać mniej wieprzowiny – zastrzega.
Z drugiej strony rozwiązanie to jest olbrzymią nadzieją dla tysięcy osób na całym świecie czekających na przeszczep.
Po raz kolejny okazuje się, że nie da się mówić o postępie medycyny bez poważnego zastanowienia nad moralnością prowadzonych badań. Bez względu na to, czy cieszymy się możliwością łatwych przeszczepów czy cierpnie nam skóra na myśl o świniach z ludzkim mózgiem, czy też podzielamy wrażliwość obrońców zwierząt, każda decyzja wiąże się z poważnym wyborem, którego nie da się dokonać lekko i bez wyrzutów sumienia.