Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Jak zabić komara

Komar culex pipiens Komar culex pipiens francok35 / Pixabay
Świętokrzyski poseł PiS o wsparcie w walce z owadami chce prosić wojsko. Ale nawet tam, gdzie nie ma ich nadzwyczajnej plagi, w tym roku komary mocno dają się we znaki.

Na świecie żyje ok. 3,5 tys. gatunków. Od milionów lat uprzykrzają życie zwierzętom stałocieplnym, bo ich samice, aby złożyć jaja, muszą wypić krew. W Polsce we znaki dają się pospolity komar brzęczący (Culex pipiens) oraz – rzadziej – komar widliszek (Anopheles maculipennis).

Skąd tegoroczna plaga komarów?

Cóż, z powodu obfitych opadów. Wiadomo, że komary lubią wodę i nie są przy tym specjalnie wymagające. W zasadzie każdy zbiornik wodny ze spokojną lub stojącą wodą może stać się ich miejscem lęgowym. Wystarczy kałuża, ale nie gardzą nawet wodą brudną czy ściekami (ba, niektóre gatunki nawet słoną wodą morską).

Czytaj także: O komarach i ludziach

W Świętokrzyskiem powodem ich masowego wylęgania są wcześniejsze ulewne opady i wezbranie Wisły. Jej wody zajęły całe obszary między wałami, a gdy już opadły, pozostawiły podtopione i podmokłe tereny. W stojącej wodzie zaś komary – a ściślej biorąc ich larwy – czują się najlepiej. Wysokie temperatury z kolei skróciły nieco ich cykl rozwojowy.

Tak naprawdę trudno powiedzieć, czemu w tym roku jest ich aż tak wiele, bo poprzednie powodzie (w 1997, 2001 i 2010 r.) do aż takiej plagi nie doprowadziły. Być może to splot wilgoci i temperatury albo spadek populacji żywiących się nimi ważek, ryb czy ptaków. Może to naturalne wahania populacji, którym warunki tylko wyjątkowo sprzyjały. Tak czy owak – w niektórych miejscowościach położonych nad Wisłą z domu wyjść nie sposób.

Wiesław Skop, burmistrz Pacanowa, w rozmowie z Onetem apelował o pomoc, bo gminy stać na zakup chemikaliów do zwalczania komarów, ale nie starczy już na loty, aby tereny opryskać. W tym, jak sugeruje świętokrzyski poseł PiS Michał Cieślak, mogłoby pomóc wojsko, udostępniając odpowiedni sprzęt.

Poza Świętokrzyskiem komarów jest znacznie mniej – nie jest to szara ściana owadów niczym na katastroficznym filmie, ale nadal dużo. Dają się we znaki także w dużych miastach, choćby w stolicy. Czy można jakoś się od nich uwolnić?

Jak odstraszyć komary? DEET i spółka

Komary przyciąga zapach potu oraz dwutlenek węgla. Na to akurat trudno coś poradzić, wszakże nie możemy ani przestać się pocić, ani tym bardziej oddychać. Można próbować jedynie owady ogłupić lub odstraszyć. Na tym właśnie skupiały się wysiłki naukowców – głównie wojskowych, bo komary, zwłaszcza przenoszące malarię, trapią także armie.

Amerykańscy chemicy wojskowi podczas II wojny światowej wynaleźli DEET (N,N-Dietylo-m-toluamid). Związek wchodzi w skład kilku dostępnych na rynku preparatów, ale warto poszukać takich o jego wysokim stężeniu – optymalne jest 30 proc. Związek prawdopodobnie blokuje komarzy receptor jednego ze składników ludzkiego potu. Jest bezpieczny, amerykańska armia używa go od końca II wojny światowej, zaś cywile niespełna dekadę krócej. Warto się w niego zaopatrzyć na lato, bo odstrasza też kleszcze. Podobne działanie ma ikardyna (związek o jeszcze bardziej skomplikowanej nazwie chemicznej).

Czytaj także: Coraz więcej chorych na boreliozę. To plaga czy oszustwo?

Fenkuł i citronella, czyli olejki eteryczne w (krótkiej) akcji

Trzeba oddać honor dwóm olejkom eterycznym – citronelli (trawy cytrynowej) i fenkułu (kopru włoskiego). Badania laboratoryjne wskazują, że odstraszają komary nieznacznie tylko gorzej niż DEET. Sęk w tym, że olejki są substancjami lotnymi. Szybko się ulatniają, a co za tym idzie, ich skuteczność też szybko spada. Średni czas działania DEET to ok. 6 godzin, olejków zaś – zaledwie ok. 10 minut. Innymi słowy, olejki już po kilkunastu minutach stanowią raczej placebo. Mimo to producenci lubią je dodawać do preparatów na komary – produkty wtedy po prostu ładnie pachną.

Czytaj także: Zaszczepmy owady!

Permetryna – zabójcza dla owadów

Jest jeszcze permetryna. Bezpieczna dla ludzi i większości ssaków (choć nie dla kotów), dla owadów jest zabójcza. Stosuje się ją głównie do impregnowania moskitier oraz odzieży (tu także przodują armie, impregnując nią mundury polowe). Gdy komary wylądują na spryskanym permetryną ubraniu, zginą. Ale to nie oznacza, że nie będą nas obsiadać, bo środek ten ich nie odstrasza. Niestety, jest zabójcza także dla wszystkich owadów (w tym zapylających, np. pszczół) oraz dla ryb, co sprawia, że nie stosuje się jej powszechnie (wykorzystywana jest jednak w rolnictwie jako jeden z pestycydów).

Są to jedyne potwierdzone naukowo sposoby na komary. Wszelkie inne olejki aromatyczne, jedzenie witamin z grupy B, czosnku, spożywanie alkoholu czy wysokie dźwięki, jak wynika z wieloletnich badań, mają skuteczność niewielką lub wręcz żadną. Nie bez powodu to właśnie DEET i permetryna, a nie np. olejki czy witaminy, stosowane są na wojnie z komarami przez armie świata.

Czytaj także: Zagłada owadów to wina człowieka

Opryski chemiczne – groźne nie tylko dla komarów

Nie wiadomo jeszcze, czy w Świętokrzyskiem, jeśli dojdzie do oprysków, zastosowane zostaną preparaty chemiczne (te zaszkodzą także innym owadom), czy biologiczne. Te ostatnie szkodzą komarom, nie przynosząc uszczerbku innym zwierzętom. Na przykład martwe zarodniki bakterii Bacillus thuringiensis stosuje się w kontroli larw komarów, dorosłe owady zabijają zaś grzyby (Metarhizium anisopliae i Beauveria bassiana) i bakterie z rodzaju Wolbachia.

Czytaj także: Gdzie się podziały te wszystkie insekty? Liczba owadów drastycznie spada

Człowiek na wojnie z komarami

Szczęśliwie komary w naszym kraju nie przenoszą chorób. Choć jeszcze do połowy ubiegłego wieku mogły zakażać zarodźcem malarii, epidemie tej choroby udało się w powojennej Polsce wyeliminować (niestety częściowo dzięki masowej akcji osuszania bagien zaburzyliśmy stosunki wodne i jesteśmy bardziej narażeni na susze). Jednak na świecie choroby przenoszone przez komary, głównie malaria, zabijają ok. 700 tys. ludzi każdego roku.

Czytaj także: Szczepionka przeciw malarii po latach badań w końcu trafia do Afryki

To sprawia, że tak małe zwierzę jest paradoksalnie dla człowieka najgroźniejsze. Z tego też powodu pojawiają się głosy, aby kilkadziesiąt najbardziej zjadliwych z epidemiologicznego widzenia gatunków komarów całkowicie wyeliminować. W Polsce – choć uciążliwe dla ludzi – chorób nie przenoszą. Stanowią za to cenne pożywienie dla innych owadów, pająków, ryb i ptaków – np. jerzyki w okresie lęgowym zjadają ok. 80 kg owadów.

Może w walce z plagą komarów docenimy ich naturalnych wrogów?

Czytaj także: Gorączka Zachodniego Nilu – już nie tak egzotyczna

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną