Kiedy zerkniemy na mapę Antarktydy, zobaczymy długi i wąski pas zlodzonego lądu ciągnący się w kierunku północnym na długości ponad 1000 km. To właśnie Półwysep Antarktyczny, wyglądający niczym palec wskazujący, wycelowany przez Antarktydę w Amerykę Południową. Na samym jego koniuszku znajduje się argentyńska baza Esperanza, w której 7 lutego tego roku termometry pokazały 18,3 st. C. To najwyższa temperatura zarejestrowana na Antarktydzie w historii pomiarów. Przebiła o 0,8 st. C poprzednie maksimum z marca 2015 r.
Czytaj także: Jak znika Antarktyda
Rekordowo wysokie temperatury. Anomalia czy trend?
Dwa dni później padł jeszcze jeden, znacznie starszy rekord – na wyspie Seymour Island odległej o ok. 100 km od Esperanzy (a więc też stałego lądu) zarejestrowano w środku dnia aż 20,75 st. C. To z kolei najwyższa temperatura dla całej Antarktyki, czyli regionu świata obejmującego nie tylko kontynent, ale też oblewające go morza i znajdujące się na nich liczne wyspy. Umowną granicę Antarktyki wyznacza równoleżnik 60 st. szerokości geograficznej południowej – tak zapisano prawie sześć dekad temu w Układzie Antarktycznym. Dodajmy jednak, że istnieje też przyrodnicza granica Antarktyki. To strefa mieszania się zimnych wód antarktycznych z cieplejszymi wodami oceanicznymi docierającymi z północy. Zwana jest antarktycznym frontem polarnym. Ów front latem wycofuje się na południe, bliżej Białego Lądu, a zimą przesuwa na północ. Tak rozumiana Antarktyka nie ma stałych rozmiarów, lecz kurczy się i rozszerza, posłuszna rytmowi pór roku.
Niezależnie od definicji regionu przez wiele dekad rekord dobowej temperatury maksymalnej należał do wyspy Signy leżącej w archipelagu Orkadów Południowych.