Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Zawiła droga do wynalezienia szczepionki na grypę

Wiedza o grypie była coraz większa, ale niezbędnym krokiem na drodze do opracowania szczepionki było sztuczne wyhodowanie wirusa. Wiedza o grypie była coraz większa, ale niezbędnym krokiem na drodze do opracowania szczepionki było sztuczne wyhodowanie wirusa. CDC / Unsplash
Od czasów pandemii z 1918 r. wiedza o grypie niepomiernie wzrosła. Ale największe wyzwanie pozostaje takie samo: to zdolność grypy do mutacji i tworzenia nowych szczepów.

Na przestrzeni ostatnich stuleci mało który wirus (może z wyjątkiem dżumy) może równać się z grypą pod względem liczby wywołanych pandemii. Między XVII a XIX w. na każde sto lat przypadało od trzech do pięciu pandemii grypy. Niektóre dzieliło pół wieku, inne pojawiały się w odstępach kilkuletnich. Najbardziej śmiercionośny atak miał miejsce w latach 1918–20. Niesławna hiszpanka objęła Europę, Azję, Afrykę i Amerykę Północną, zabijając kilkadziesiąt milionów ludzi.

Mimo niezliczonych ofiar walka z wirusem przez wiele lat przekraczała możliwości medycyny. W XIX, a nawet w pierwszych dekadach XX w. nawet nie zdawano sobie sprawy z różnicy między wirusami a bakteriami. Lekarze walczący z hiszpanką byli przekonani, że mają do czynienia z nowym zarazkiem, roboczo nazwanym „x”. Dopiero na początku lat 20. Japończyk Takahiko Yamanouchi udowodnił, że grypy nie wywołuje, jak powszechnie podejrzewano, żadna znana bakteria. Bezpośrednia przyczyna choroby pozostawała jednak zagadką.

Jak sztucznie wyhodowano wirusa grypy

O tym, że jest to wirus, przekonali się w 1933 r. Wilson Smith, Christopher H. Andrewes i Patrick Laidlaw z Narodowego Instytutu Badań Medycznych w Wielkiej Brytanii. Tak się złożyło, że gdy jeden z nich (Andrewes) akurat zachorował na grypę, Smith kazał mu płukać gardło wodą z solą i wykorzystywał ten roztwór, by zainfekować króliki, kawie domowe, myszy, jeże, chomiki i małpy, ale bez skutku. Dopiero Laidlaw, któremu wcześniej udało się zarazić fretki nosówką, zasugerował zastosowanie płukanki Andrewesa na tych właśnie zwierzętach (okazało się, że fretki to jedne z niewielu gatunków ssaków, które chorują na grypę).

Reklama