By potwierdzić infekcję koronawirusem SARS-CoV-2, przeprowadza się badanie RT-PCR najczęściej po pobraniu wymazu z jamy nosowo-gardłowej, rzadziej plwociny, popłuczyn oskrzelowo-pęcherzykowych czy aspiratów przeztchawiczych. Zakażenie koronawirusem jest bowiem przede wszystkim związane z układem oddechowym. Wirus może być jednak obecny także w układzie pokarmowym i wydalany wraz z kałem. U części pacjentów dochodzi również do infekcji nerek, a SARS-CoV-2 można stwierdzić w moczu. Niekiedy udawało się go wykryć w próbkach krwi, z którą może cyrkulować. Niedawno natomiast potwierdzono jego obecność w nasieniu.
Koronawirus w spermie mężczyzn z Covid-19
Chińscy badacze o swoim odkryciu informują w pracy opublikowanej na łamach „JAMA Network Open”. Przeprowadzone badanie miało charakter pilotażowy, objęło próbki nasienia uzyskane od 38 mężczyzn. Większość pacjentów uznana była za wyleczonych z Covid-19, bez symptomów, ale 16 osób w momencie pobrania przechodziło aktywną klinicznie chorobę. Obecność SARS-CoV-2 wykryto w nasieniu sześciu z nich. To pierwsze doniesienie o możliwości obecności koronawirusa w układzie reprodukcyjnym mężczyzn. Co ważne, wirus wykryty był u dwóch pacjentów, którzy uznani byli za ozdrowieńców. Jak należy interpretować te wyniki?
Co SARS-CoV-2 w nasieniu oznacza dla męskiego układu reprodukcyjnego?
Stwierdzenie obecności wirusa w nasieniu nie jest jeszcze jednoznaczne z tym, że wirus może replikować się w komórkach męskiego układu reprodukcyjnego. Jest to jednak potencjalnie możliwe. Wiadomo, że SARS-CoV-2 wykorzystuje do zakażania ludzkich komórek obecny na ich powierzchni receptor konwertazy angiotensyny typu II (ACE-2). A ten jest również obecny na komórkach śródmiąższowych Leydiga i komórkach kanalików nasiennych. Należy jednak pamiętać, że sama obecność ACE-2 nie jest wystarczająca, by doszło do zakażenia i replikacji wirusa. Odkrycie SARS-CoV-2 w nasieniu to droga do dalszych badań. Warto wspomnieć, że w 2003 r. podczas epidemii SARS, która wywołana była spokrewnionym betakoronawirusem, u części zmarłych pacjentów stwierdzono stan zapalany i zmiany morfologiczne komórek produkujących nasienie. Ponieważ nie wykryto obecności materiału genetycznego wirusa, badacze ostrożnie sugerowali, iż obserwowane efekty w układzie rozrodczym są komplikacją SARS, prawdopodobnie związaną z reakcją układu immunologicznego w trakcie infekcji.
Dotychczas nie obserwowano zmian jąder pacjentów z Covid-19. Co prawda w jednym opisanym przypadku mężczyzna skarżył się na ich ból, ale lekarze nie stwierdzili, by w jądrach występowały niepokojące zmiany. Wykrycie SARS-CoV-2 w nasieniu wskazuje oczywiście na to, że przedostaje się on do męskiego układu reprodukcyjnego. Jakie mogą być tego skutki dla jego funkcjonowania, obecnie nie wiadomo – potrzebne są dalsze badania. Naukowcy spekulują, iż nawet jeśli koronawirus nie jest w stanie replikować się w jądrach, to ich środowisko może potencjalnie sprzyjać jego dłuższemu rezydowaniu w nich. Ustalenie tych kwestii na drodze badań jest ważne, szczególnie biorąc pod uwagę, iż obecne doniesienia wskazały na obecność SARS-CoV-2 u pacjentów, którzy z klinicznego punktu widzenia uznani zostali już za wyleczonych.
Czytaj także: Koronawirus zwiększa ryzyko udaru mózgu?
Czy SARS-CoV-2 może przenosić się drogą płciową?
Stwierdzenie koronawirusa w nasieniu nie jest także jednoznaczne z tym, że może on przenosić się drogą płciową. Badacze potwierdzili jego obecność poprzez klasyczny test RT-PCR, który wykrywa markerowe geny SARS-CoV-2. Nie wiadomo więc ani jakiej liczby cząstek wirusa w spermie chorych na Covid-19 można się spodziewać, ani czy obecny w niej wirus jest w ogóle zakaźny. Ustalenie tego wymaga odrębnych badań, w których wyizolowany z nasienia materiał wirusowy sprawdzony będzie pod względem infekcyjności w hodowli in vitro linii komórkowych. W przypadku uzyskania potwierdzających rezultatów w kolejnym kroku trzeba będzie sprawdzić, czy w ogóle istnieje możliwość przeniesienia zakażenia do dróg rodnych kobiety na drodze niezabezpieczonego stosunku płciowego.
Czytaj także: Wyścig po szczepionkę na SARS-CoV-2 trwa. Oto faworyci
Można, by więc odnieść wrażenie, że uzyskane przez chińskich naukowców wyniki prowadzą do większej liczby pytań niż wniosków. Tak działa nauka – pociąganie za jeden sznurek wprawia w ruch kolejne. Przeprowadzone badania na pewno zmobilizują badaczy z innych stron, by przeprowadzić podobne oraz poszerzone analizy. Jestem więc pewien, że na rodzące się na ten moment pytania na pewno, prędzej czy później, uzyskamy odpowiedzi.