Ten lot Amerykanie nazywają historycznym i przywiązują do niego ogromną wagę. Choć to dopiero test (misja nosi nazwę Crew Dragon Demo-2, co oznacza, że jest drugą misją testową kapsuły załogowej Dragon), to w pełni udany. Tym samym ideę, by loty astronautów amerykańskich realizować przy współpracy NASA z różnymi firmami komercyjnymi (tzw. Commercial Crew Program), należy uznać za słuszną.
Przypomnijmy, że program wahadłowców kosmicznych, dzięki którym Amerykanie mogli latać w kosmos samodzielnie, zakończono w 2011 r. ostatnim przelotem promu Atlantis. Od tego czasu we wszystkich wyprawach kosmicznych z udziałem ludzi Amerykanie musieli korzystać z pomocy Rosjan, którzy do dzisiaj swoimi Sojuzami wysłali na Międzynarodową Stację Kosmiczną już setki astronautów. Sojuzy są dobre i sprawdzone, więc Amerykanie zdali się na nie, choć za miejsce dla pasażera w każdym z nich musieli słono płacić. Teraz wracają w kosmos z własną konstrukcją, czyli Dragonem załogowym produkcji firmy SpaceX Elona Muska.
Docking confirmed – Crew Dragon has arrived at the @space_station! pic.twitter.com/KiKBpZ8R2H
— SpaceX (@SpaceX) May 31, 2020