Mam bardzo złą opinię o politykach. Zbliżoną do tej, którą prezentuje Robert Krasowski. Politycy w swej większości przypominają osoby całkowicie uzależnione od władzy, dlatego gotowi są poświęcić dla niej bardzo wiele. Nie czas i miejsce, by rozwijać tę myśl, ale dla posądzających mnie o grubą przesadę czy wręcz cynizm mam jeden dowód empiryczny: gdyby choć część frazesów powtarzanych w kółko przez polityków była prawdziwa, czyli m.in. „dbałość o dobro ojczyzny”, „słuchanie Polaków”, „służenie wszystkim”, „zakopywanie podziałów”, „wspólne dobro”, żylibyśmy w innym kraju. A jaki on jest w 2020 r. lub raczej: jaka jest realna polska polityka, każdy widzi.
Czytaj też: Jak Duda sam ze sobą w Końskich debatował
Andrzej Duda antyszczepionkowcem?
Dlatego nie mam co do polityków żadnych złudzeń. Aczkolwiek można od nich oczekiwać, a raczej żądać, by pewnych granic nie przekraczali. Wczoraj, niestety, zrobił to kończący swoją pierwszą kadencję prezydent Andrzej Duda. Przytoczę jego słowa: „Natomiast jeżeli chodzi o szczepionkę. Absolutnie nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek szczepień obowiązkowych. Powiem państwu otwarcie, ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie. Miałem oczywiście różne szczepienia jako dziecko i później jako dorastający chłopak, ale na grypę się nigdy nie szczepiłem i nie chcę szczepić i uważam, że szczepienia na