Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Upał jak na Syberii

Tak, to nie pomyłka. W tym roku pierwsze sześć miesięcy na dalekiej północy Rosji to okres wzmożonej fali upałów, która już wyrządziła ogromne szkody.

Gavril Starostin/ForumJakuck, północno-wschodnia Syberia

Średnia temperatura tego obszaru między styczniem a czerwcem tego roku była wyższa od typowej o 5–6 st. C. Średnia. Takie ciepło wywołało topnienie wiecznej zmarzliny. Ciągnąca się od Murmańska po Czukotkę wieczna zmarzlina to dziewiczy lodowy teren, stanowiący rezerwuar wodny całej Rosji oraz obszar niezwykle bogaty w surowce naturalne. Ale teraz wieczna zmarzlina roztapia się. 20 czerwca stacja meteorologiczna w Wierchojańsku zanotowała temperaturę plus 38 st.!

Badający to niepokojące zjawisko międzynarodowy zespół klimatologów i meteorologów, m.in. z Instytutu Oceanologii Rosyjskiej Akademii Nauk, twierdzi, że tak przedłużony okres wysokich temperatur na Syberii nie byłby możliwy, gdyby nie wpływ człowieka na klimat, a dokładniej, gdyby nie globalne ocieplenie wywołane działalnością człowieka. Uczeni ci twierdzą, że to, co dzieje się obecnie na północnej Syberii, jest jednym z najmocniejszych dowodów na istnienie tego związku. Innymi słowy, nie byłoby dzisiaj upałów na Syberii, gdyby nie gwałtowne zmiany klimatyczne. To pewne.

Wszystko stoi na zmarzlinie

Ale topnienie wiecznej zmarzliny na tym obszarze ma dalekosiężne skutki. Wszystkie osiedla, miasta, fabryki, platformy wydobywcze, niemal cała infrastruktura rejonu są na tej zmarzlinie zbudowane. Prezydent Putin już kilka miesięcy temu stwierdził, że jeżeli zmarzlina ta zacznie się topić, to Rosja będzie miała naprawdę poważny problem.

Sęk w tym, że Rosja już ten problem ma. Najbardziej spektakularnym przejawem jego istnienia była katastrofa ekologiczna w pobliżu Norylska z końca maja tego roku. Istnieje tam elektrownia na olej napędowy.

Reklama