Średnia temperatura tego obszaru między styczniem a czerwcem tego roku była wyższa od typowej o 5–6 st. C. Średnia. Takie ciepło wywołało topnienie wiecznej zmarzliny. Ciągnąca się od Murmańska po Czukotkę wieczna zmarzlina to dziewiczy lodowy teren, stanowiący rezerwuar wodny całej Rosji oraz obszar niezwykle bogaty w surowce naturalne. Ale teraz wieczna zmarzlina roztapia się. 20 czerwca stacja meteorologiczna w Wierchojańsku zanotowała temperaturę plus 38 st.!
Badający to niepokojące zjawisko międzynarodowy zespół klimatologów i meteorologów, m.in. z Instytutu Oceanologii Rosyjskiej Akademii Nauk, twierdzi, że tak przedłużony okres wysokich temperatur na Syberii nie byłby możliwy, gdyby nie wpływ człowieka na klimat, a dokładniej, gdyby nie globalne ocieplenie wywołane działalnością człowieka. Uczeni ci twierdzą, że to, co dzieje się obecnie na północnej Syberii, jest jednym z najmocniejszych dowodów na istnienie tego związku. Innymi słowy, nie byłoby dzisiaj upałów na Syberii, gdyby nie gwałtowne zmiany klimatyczne. To pewne.
Wszystko stoi na zmarzlinie
Ale topnienie wiecznej zmarzliny na tym obszarze ma dalekosiężne skutki. Wszystkie osiedla, miasta, fabryki, platformy wydobywcze, niemal cała infrastruktura rejonu są na tej zmarzlinie zbudowane. Prezydent Putin już kilka miesięcy temu stwierdził, że jeżeli zmarzlina ta zacznie się topić, to Rosja będzie miała naprawdę poważny problem.
Sęk w tym, że Rosja już ten problem ma. Najbardziej spektakularnym przejawem jego istnienia była katastrofa ekologiczna w pobliżu Norylska z końca maja tego roku. Istnieje tam elektrownia na olej napędowy. Podpory jednego ze zbiorników tego oleju zapadły się – ponieważ zmarzlina, w której stały, przestała być zmarzliną – i nastąpił wyciek 21 tys. ton paliwa do środowiska – gruntu, jezior i rzek. Wydarzenie nazwano „małym Czarnobylem”. Wkrótce olej, który jest bardziej niebezpieczny dla środowiska niż ropa naftowa, dotarł do Morza Karskiego.
Niestety na tym może się nie skończyć. Przez obszar przebiega wiele gazo- i ropociągów, które też posadowione są w zmarzlinie. Instalacje te przecinają wiele rzek, więc ich rozszczelnienie grozi kolejnymi katastrofami. A przy topnieniu zmarzliny będą się rozszczelniać – tego na pewno należy się spodziewać.
Czytaj także: Syberia się topi
Powodzie, upały i... pożary
Na domiar złego tak wysokie temperatury wywołują zanikanie pokrywy lodowej, przez co współczynnik odbicia światła słonecznego (albedo) maleje i ciepło słoneczne mocniej nagrzewa ziemię. To wywołuje wysuszenie gruntu i w połączeniu z wysoką temperaturą – pożary. Częściowo pożary te są również wywoływane wypalaniem traw. Pożary w tej części Syberii wciąż trwają i już strawiły ponad 300 tys. ha lasów. Sytuacja robi się naprawdę poważna i cały świat zaczyna patrzeć na północną Syberię z niepokojem. Wiadomo, że północna półkula ociepla się najszybciej na Ziemi, ponieważ Arktyka topnieje i pozwala wpływać ciepłym masom powietrza z południa coraz dalej na północ. Zaburzeniu ulega prawidłowa atmosferyczna cyrkulacja równoleżnikowa. Tak jest i w tym przypadku. Za upały syberyjskie odpowiada ciepły antycyklon zajmujący niemal cały region arktyczny. Do tej pory takie antycyklony na obszarach podbiegunowych samoistnie występowały niezwykle rzadko (co tysiące lat), ale będą coraz częstsze z powodu wpływu człowieka na globalny klimat. To, co dzieje się obecnie na Syberii, to tylko początek wielkich zmian, które czekają ten dziewiczy region.
Czytaj także: Wzrost temperatur. Jaka przyszłość czeka Ziemię