Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Rośnie liczba zakażeń koronawirusem. PiS przeprosi?

Turyści i mieszkańcy Trójmiasta na plaży w Gdańsku Brzeżnie w upalny lipcowy dzień Turyści i mieszkańcy Trójmiasta na plaży w Gdańsku Brzeżnie w upalny lipcowy dzień Łukasz Dejnarowicz / Forum
Choć odnotowano właśnie największy dobowy przyrost zakażeń Covid-19 od ponad ośmiu tygodni, uprawomocniają się decyzje rządu jeszcze bardziej luzujące restrykcje.

Ostatnie meldunki Ministerstwa Zdrowia na temat liczby zakażeń Covid-19 to zimny prysznic na głowę premiera i prezydenta, by nigdy już nie opowiadali dyrdymałów, że epidemię mamy za sobą i jesteśmy wzorem dla innych krajów w walce z koronawirusem. Rozwój wypadków jest najlepszym dowodem, że wypowiedzi tej pary podczas kampanii wyborczej były podyktowane wyłącznie kalkulacją polityczną i nie miały nic wspólnego z tym, co sugerowały modele matematyczne i opinie lekarzy.

Rozumiem, że władze resortu zdrowia są obecnie upolitycznionym ramieniem rządu i wykonują posłusznie jego wszystkie polecenia (co najlepiej było widać podczas ostatnich obrad komisji zdrowia w Sejmie, gdy wiceministrowie albo podrzucali najbardziej kuriozalne poprawki posłom PiS do zgłoszenia, albo bronili ich wbrew opiniom sejmowego Biura Legislacji – byle tylko miał z nich pożytek premier, partia, której służą, i oni sami).

Ale co na to wszystko Główny Inspektor Sanitarny, co pracownicy (eksperci?) Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH? To jest właśnie przerażające, że nie zaprotestowali, gdy Mateusz Morawiecki i Andrzej Duda tworzyli przed Polakami iluzję pokonania pandemii. Robili to tylko osamotnieni lekarze i rektorzy uczelni medycznych, apelując o większą powściągliwość przy formułowaniu opinii sprzecznych z faktami i wiedzą naukową.

Czytaj też: Andrzej Duda odwrócił się od lekarzy

Wzrost zakażeń. Rząd obwini obywateli

Dziś poinformowano o 584 nowych przypadkach.

Reklama