Jest taka scena w komedii „Brüno” z Sachą Baronem Cohenem: główny bohater udający homoseksualnego austriackiego prezentera i filmowca robi casting. Pyta rodziców kilkulatków, czy nie mają nic przeciw, by ich dzieci miały kontakt z różnymi niebezpiecznymi substancjami, martwymi zwierzętami i czy mogą schudnąć w ciągu tygodnia 3 kg. Jedna z matek godzi się nawet na liposukcję, jeśli jej córce Olivii nie uda się pozbyć sadełka.
Scena przypomina sytuację, z jaką mamy teraz do czynienia na Dolnym Śląsku, wystarczy podmienić bohaterów – Brüna zastąpi hollywoodzki producent siódmego odcinka „Mission: Impossible”; kilkuletnią Olivię – 114-letni most nad Jeziorem Pilchowickim, a rodziców wszystkie polskie instytucje, które są gotowe wykorzystać ten malowniczy poniemiecki zabytek dla pieniędzy i chwili sławy. Chwili w pełnym tego słowa znaczeniu: amerykańscy scenarzyści wpadli na pomył, by Tom Cruise w jednej ze scen siódmego odcinka serii wysadził pociąg jadący po stalowym zabytku.
Most w Pilchowicach – stary, zardzewiały i nieużywany
Niewątpliwie scena byłaby widowiskowa, w dodatku wysadzenie autentycznego mostu dodawałoby jej naturalistycznego smaczku, ale na myśl, że ten pomysł mógłby zostać zrealizowany, włos jeży się na głowie.
Plotki o nim krążą od dawna, przerwał je tylko wybuch pandemii. O moście zrobiło się znowu głośno, gdy poszła fama, że Amerykanie mają przyjechać na plan w sierpniu, a oliwy do ognia dodał wywiad z 23 lipca, jaki Wirtualnej Polsce udzielił Robert Golba z firmy Alex Stern, która pomaga w realizacji produkcji i szukaniu planów.