Ogłoszone właśnie przez ekipę ministra Szumowskiego antyepidemiczne restrykcje budzą zakłopotanie. Intencje są bowiem czytelne: pokazać wszem wobec, że się działa, ale zrobić to tak, by nie wkurzyć własnego elektoratu. Nie bacząc na następstwa.
Plamki Covid na zielonej mapie Polski
Oczywiście należy się zgodzić z dr. Grzesiowskim, który w wypowiedzi dla TOK FM pochwalił fakt, że rząd w końcu zdecydował się na działanie: „Komunikat można odczytać jako wyraźny sygnał ze strony resortu zdrowia, że sytuacja się pogarsza i wymaga interwencji. To kilkunastotygodniowe milczenie i tylko odczytywanie liczby nowych przypadków dawało przekaz, że wszystko jest pod kontrolą”. Fakt. Jakakolwiek aktywność jest w takich przypadkach lepsza od bezczynności. Ale podjęta przez rząd akcja może niepokoić.
Po pierwsze: terytorialna skala ograniczeń – 19 powiatów. Warto spojrzeć na mapkę z tweeta wiceministra Cieszyńskiego z 6 sierpnia:
Od soboty w 19 powiatach z największym wzrostem zakażeń powrót niektorych zakazów i nakazów - szczegóły już za chwile na konferencji @MZ_GOV_PL pic.twitter.com/xrcEmbZswG
— Janusz Cieszyński (@jciesz) August 6, 2020
Widać malutkie plamki na mapie kraju, bo powiat jest małym obszarem.